Porzeczkowiec krwisty - jeden z najniebezpieczniejszych ostrykodów. Mięso porzeczkowca cenione jest głównie z powodu wysokiej zawartość pektyn i hemetytów, zawierających prekursory syntezy hemoglobiny. Z uwagi na powyższe polecany anemikom. Sposób aplikacji - okłady.
Ssak gorącokrwisty. Temperatura ciała porzeczkowca w stanie spoczynku wynosi 43C. Podrażniony strzyka piekącym jadem i osiąga 52C, dlatego polecany jest na zimę, zwłaszcza do rozniecania ognia.
Utrzymywany w domu jako zwierzę domowe.
Futro porzeczkowca jest niezwykle cenne z uwagi na wybitne walory estetyczne - mieni się od karmazynu po rubin. Futro zwierzę zrzuca co pół roku. Do zdejmowania futra służą mu rogowe wyrostki ukryte pod pachami i w pachwinach.
Żywi się liśćmi bumerangowca bezpowrotnego i odchodami kolcogłówki wyniosłej (mocz kolcogłówki jest silnie toksyczny, zawiera między innymi siarczki pirydoksyny. Kolcogłówki mają nerki w kształcie malin i każda banieczka produkuje inną substancję). W warunkach domowych porzeczkowiec żywi się także krwawicą, dzięki czemu jego futro nabiera barwy opalizującego w ciemnościach szmaragdu. Tak rozpoznaje się porzeczkowce domowe od wolnożyjących.
Ciekwostką jest to, że porzeczkowiec, w odróżnieniu od pozostałych ostrykodów, wymienia chwiejki, czyli zęby mleczne drugiej generacji na uzębienie półstałe w drugim roku życia, kiedy to przechodzi z pokarmu płynnego (mleko porzeczkowe matki) na pokarm stały. Zęby w żuchwie wyrastają w dwóch rzędach, a w szczęce w jednym, tworząc wspólnie świetny układ tnący, wyspecjalizowany w odcinaniu kolców kolcogłówkom. Wcześniej uważano że aparat tnący służy im do odcinania pędów kolokwii wyniosłej. Jednakże prof. A.D. Dedicow w kluczu do oznaczania flory i fauny błot Florydy zamieścił dowód, że pędy kolokwii odcina malinowiec błotny.
Porzeczkowiec krwisty w warunkach naturalnych występuje co trzeci południk, co związane jest z cyklicznością dobową. Populacje nie mieszają się ze sobą, co wzbudza szereg uzasadnionych nadziei na odkrycie syntetycznego hormonu, antagonisty felpeminy, która, jak wiadomo pełni kluczową rolę w procesie zasypiania.
Etologia - porzeczkowiec z natury jest zwierzęciem płochliwym, formy dzikie cechuje wysoki stopień antropofobii, ale po udomowieniu błyskawicznie zmienia się ona antropofilię. Zwierzęta mikrostadne. Grupie przewodzi samica, której futro jest zbliżone do pasma podczerwieni, co wiąże się ściśle z właściwościami termicznymi i wydaje się, że w tym kierunku przebiegają procesy ewolucyjne (Wild Science 2016, Evolution and subspecies 2014). Dlatego obserwuje się u gatunku zjawiska partenogenetyczne. Osobniki z pokoleń bezpłciowych mają 8n+2 chromosomów, co nasuwa przypuszczenie, że porzeczkowce są blisko spokrewnione z morskimi baklacjami.
![]() |
klik! Powiększ |
Hosanna! Zdybałam takiego u siebie! Zobaczył mnie i przycupnął za kabaczkiem, udając niewiniątko. Dobrze, że zanim sięgnęłam po aparat, zdążyłąm schować kolcogłówki do kredensu, bo mogłaby być jatka. Luuuudzie, ani dnia spokoju! U Was też się zalęgły?
A myślałam, że to ja w upały mam osobliwe przemyślenia... :D
OdpowiedzUsuńE, u mnie żadne przemyślenia, czysta wyobraźnia, niezależna od temperatury ;)
UsuńEee, wyobraznia??? Myslalam ze prawda, poszlam szukac do ogrodu, a tam… ciemno!!! Ha, ha, ha :))))))))))))
UsuńO, a one żyją w ogrodach? Do tej pory widziano je w bardziej zaflorowanym krajobrazie! Musisz szybko napisać do badaczy tego gatunku!
UsuńMam nadzieje, ze mi sie nie zalegly, bo jego wejrzenie przyprawia o dreszcze. Rózowy kolor niczego tu nie zmienia.
OdpowiedzUsuńNie mam w domu porzeczek, wiec jest nadzieja ze kwadrat czysty.
A mikrostadna tez jestem :)))
Wejrzenie ma przenikliwe, prawda? Też mi się słabo zrobiło jak go zdybałam. Literatura mówi, że taki cudny, puchaty, że tylko kolcogłówki mogą się go bać, ale ja Ci powiem , że też się wystrachałam. I nie wiem ile ich mam. Coś mi po dachu łazi ciągle, tupie. Drżę trochę. Kolcogłówki w słojach, no ale nie wiem, nie wiem.
UsuńNooo, wiem :) Ja też jakby z tego podgatunku mikrostadnych, więc kumam!
A "Klucz do oznaczania flory i fauny błot Florydy" chce na lekture obowiazkowa w klasie 7! Gdybym to czytala wtedy, zamiast "Potopu", to wiele w moim zyciu ulozyloby sie inaczej.
OdpowiedzUsuńPożyczyć Ci? Wyprzedzisz trochę brać klasową, bo teraz chyba przerabiać będziecie "Życie ściółki subtropików", polecam rozdział o mikroświatach koron drzew (mikro oczka wodne w bromeliach!) i sposoby ich komunikacji. Pasjonująca jest tez pozycja "Piaski, kwarce i harce" traktująca o płaskowyżach zawieszonych w najwyższych partiach gór. Ciekawostką jest to, ze są one obrócone lustrzaną stroną do dołu i dlatego badacze długo nie mogli ich odkryć. No, ale to przecież każdy wie, więc co Ci będę tu truizmy truć.
UsuńBiere. Wszysko. Slij pakieta. ;)))
UsuńSerio, od Potopu i Krzyzaków wole wszystko, a juz bromeliowe oczka to hit!
A tak w ogóle to wlasnie czytam ksiazke, która znalazlam w domu na pólce w piatek. I nie mam pojecia, skad ona tam sie wziela. Na pewno jej nie kupilam, bo nie znam pana (autora) ani tytulu. (Michael Cunningham "Wyjatkowe czasy") Ani nikt mi nie pozyczyl, bo nie znam nikogo od kogo moglabym pozyczac ksiazki po polsku.
Jakies licho musialo zostawic i zapomniec.
https://diabel-w-buraczkach.blogspot.com/2018/07/licho-nie-spi.html#comment-form
O, słyszałaś na pewno wykłady profesora Brownknighta o bromeliowych oczkach, super! Mówi tak pasjonująco!
UsuńKsiążkę pewnie zawlókł do Ciebie ktoś z innego czasu. To bardzo prawdopodobne, bo z płaszczyzn czasu wypadają tylko rzeczy płaskie, jak wiadomo książka wpasowała się idealnie. Być może w innej przeszłości kupię ją i Ci wyślę. Albo wpadła z przyszłości. Tak, to może być prawdopodobne, więc okaże się niebawem.
Teraz przeczytałam zajawkę książki - tak, to WIELCE prawdopodobne ;)
A, to dziekuje Ci, bo bardzo mi sie podoba :) I napewno przeczytam jakas inna jego ksiazke. Moze lezy jakas u Ciebie? Moze w przyszlosci ja kupie Tobie i ona tez sie wymksnie strunom czasoprzestrzeni?
UsuńTak, to nieuniknione :)
UsuńIleż to ja bym musiała wypić (soku porzeczkowego) by mi się tak wyobraźnia uruchomiła! Mimo temperatury. Podziwiam 😄
OdpowiedzUsuńBył kiedyś taki Dyzio Marzyciel. Patrzył w chmury i reszta się sama robiła. Wystarczy jakiś impuls, by zacząć. Myślę, że to na tym polega. Zapalnik, a potem trochę majstrowania przy loncie.
UsuńChyba wysoka temperatura i fakt, że całe dnie spędzam teraz pracując, spowodowały u mnie pewne zboczenie (!) myśli na zaskakujące tory.
OdpowiedzUsuńCzy kształt przedmiotów, towarzyszących ilustracji, jest przypadkowy? Nie sądzę... ;-)
Całkowicie przypadkowy! I to na szczęście! Na wielkie szczęście! :D
UsuńPrzydałby się nam odpoczynek. Najlepiej gdzieś w wiejskiej chatce z klimatyzacją. Piszesz się? ;)
A będzie jakaś woda, żeby stopy zanurzyć?
UsuńNo ba! Strumyk wpływający do basenu z regulowaną temperaturą wody. I mineralna! Mogę podać w misce, żebyś mogła zanurzyć stopy.
UsuńDobrze, że Cię piekącym jadem nie oplwał, jak go zdybałaś. Podobno zaskoczone tak właśnie reagują.
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie. Oplwał właśnie, ale ucelował w ciasto, które miałam właśnie włożyć do piekarnika. Już nie musiałam. Było chrupkie :)
UsuńCytata: "Populacje nie mieszają się ze sobą, co wzbudza szereg uzasadnionych nadziei na odkrycie syntetycznego hormonu, antagonisty felpeminy, która, jak wiadomo pełni kluczową rolę w procesie zasypiania"
OdpowiedzUsuńFelpemina!!!
OMG , wbrew naukowców oczekiwaniom jest dla mnie nadzieja. w tej felpeminie właśnie! Skorpionie hoduj tego porzeczkodawcę tak długo, aż mu się sennogenny sok puści. ja już szykuję wielolitrowe amfory. w zamian żądaj cobądź.
kiepski ze mnie ogrodnik/hodowca ale porzeczkowca nawet w miśnieńskiej porcelanie zahodować bym, snu spragniona jak dżdżu żaba, była gotowa.
b.
To musi być antagonista felpeminy, ale najpierw bada się felpeminę, a potem robi wszystko odwrotnie.
UsuńBeniu, co z Twoim snem? Nie możesz zasnąć, czy budzisz się zbyt szybko? A może to tylko przez te afrykańskie upały?
Spróbuję upuścić hormon z porzeczkowca, ale nie wiem czy z jednego wystarczy?
Złap i przyślij poleconym. Potrzebuję na okłady, bo znowu śni mi się wątróbka (brrr) naprzemiennie z burakiem. Mój organizm żąda świeżej krwi!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście masz straszne sny. Przyjedź do mnie, obłożę Cię czerwonym futerkiem i zrobię Ci transfuzję.
UsuńNiezwykły okaz, muszę się rozejrzeć, czy u nas gdzieś taki porzeczkowiec nie zbłądził :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak znajdziesz. Podobno klimat wyspowy im służy :)
Usuńokidoki :*
UsuńGorszy od 🐁 myszy. Na myszy to przynajmniej o tą można posłać...
OdpowiedzUsuńNie mam porównania, znam dobrze tylko porzeczkowce i sepulki :)
UsuńInterpeluję Moniko o przerwanie tego blogowego zamilknięcia, ponieważ czekam i czekam, i nadziei nie tracę, na nawe, ekscytujące posty:)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie mogę się dalej opierać! I'll be back!
UsuńI can hardly wait:)
Usuń