niedziela, 9 lutego 2014

(112) Niebieskie migdały czyli kolejna noc z Małżem

     No i taka sytuacja. Zasmucę Was na wstępie wiadomością, że Małż znów zasnął z prędkością komety, a ja... cóż. Flipper in vivo. Moje myśli i procesy zachodzące w głowie przedstawię Wam za pomocą bardzo prostego schemaciku. Każda kuleczka to jedna myśla, jedna sprawa do załatwienia, coś, co zaprząta głowę i odbija się od wnętrza czaszki, trącając po drodze zwisające tu i ówdzie szare zwoje. Oto przystępnie narysowany plan pracy mózgu kobiety przed zaśnięciem:


Męski mózg działa bardzo podobnie, z tym, że wewnątrz znajduje się najprawdopodobniej tylko jedna niebieska kuleczka.

Dodatkowo odkryłam tajemnicę nr2, czyli co się dzieje po położeniu Małżowej głowy na poduszkę. (Nawiasem mówiąc zawsze frapował mnie kształt Jego czaszki).


Prześledźmy zatem szlak kilku namolnych niebieskich kuleczek.

Kuleczka nr 1:

Jakoś tak po północy chyba. Bok zmieniony po raz 251. Ciemno, ale tak ciemno, że naprawdę. U mnie tylko widać zarys świerka na tle nieba. Małż po mojej prawicy wprawia w wibracje błonę bębenkową. Chrrrrrrrrr_____ Chrrrrrrrrrrrr_____ Chrrrrrrrr_____Chrrrrrrrr_____ Chrrrrrrrrr_____ Chrrrrrrrrrrrr_____ Chrrrrrrrr_____Chrrrrrrrr_____ AAAAA!!!!!!!! nie wytrzymam. Zasnąć zasnąć, stracić przytomność i nie słyszeć! Zwijam małżowiny uszne w tutki, nakładam czapę z poduszki. 

     Wtem na świerku słyszę srokę, kurczę, sroka? W nocy? Może jakaś somnambuliczka z syndromem gniazda, wiosna wszak idzie. Tatatatatata!_____ Tatatatatata!_____ Tatatatatata!_____ Wysuwam spod poduszki jedno ucho i rozwijam je. Ucho kwitnąc lokalizuje dźwięk przytłumiony, jakby zza okna faktycznie. Chrrrrrrrrr_____Tatatatatata!_____Chrrrrrrrrrrrr_____Tatatatatata!_____Chrrrrrrrr_____Tatatatatata!_____Chrrrrrrrr_____Tatatatatata!_____ AAAAA!!!!! 

Po czym dochodzi do mnie status quo sytuacji. Małż potrafi chrapać stereo! Kanał lewy, kanał prawy! Pohamowałam chęć zajrzenia w Małżową gardziel i amputację języczka podniebiennego, a co tam, całego podniebienia! Przez chwilę walczyłam z imperatywem zawinięcia Małża w rulon i odwiezienia do cyrku, za to trochę pogwizdałam. Spokojnie, spokojnie.


      Jedna owca, dwie owce, kura, krowa, ciężkie powieki, kaczka, świnia, ojej śnię, gęś, owca, mujeju druga owca, owca, owca, owca, owca... wca.... ca..... 
AAAAAAA!!!!!!!!!!!! 
Baczność! Co za huk piekielny; kakofoniczny dźwięk jednym gwałtownym szarpnięciem odarł noc ze snu jak banana. Oboje w pół sekundy wyskoczyliśmy z łoża (ja wyturlałam się, gwoli ścisłości) i plaskając bosymi stopami pocwałowaliśmy w ciemność do źródła dźwięku. W ciemności jarzyła się para oczu! Jezuniu, po co oglądałam ten straszny film! Oczy wpatrywały się w nas i fosforyzowały zielonym blaskiem błędnych bagiennych ogników. Zbliżały się zbliżały, czułam na mych kostkach ciepłe od ogni piekielnych futro.

- Co się dziwić, Małżowino, że dźwięk był tak doniosły i tworzący nastrój grozy, niczym z filmu Hitchcocka. Trochę szkoda tej trzykrotki w odcieniach fioletu, dobrze, że donica spadając z pianina nie roztrzaskała w proch raz siebie, dwa klawiszy tego zabytkowego instrumentu. Słonie, które były dawcami klawiszy, przewróciłyby się pewnie w grobie.

Zielone ogniki miauknęły i skoczyły na plecy Małża, zwalając przymilnie winę na moce piekielne.


Kuleczka nr 2:

- Małżu Małżu, trącam cię, obudź się. Cóż za dźwięk, słyszysz? Wiatr?

- Jaki wiatr, to buczenie budzika! - bredzi wyrwany ze snu nr 18.

- Ale my nie dysponujemy budzikiem z takim tembrem fonii. Takie UUUUUU, UUUUU! To nieludzki dźwiek!

 - Co za noc! - wzdycha Małż po powrocie z pokoju dzieci - przekrzekrzywiłem głowę Mima na bok, dziwny dźwięk z niej się dobywał.


Kuleczka nr 3:

O 3.30 w nocy przypomniałam sobie, że nie jadłam kolacji.


Kuleczka nr 4:

Kuleczka jest jakby bardziej pomarańczowa niż niebieska.


Przysięgłabym, że widziałam, jak wychodzi z wielkim worem przez komin, a możliwe, że nie był to wór, tylko garb, nie wiem, może 18 tysięcy słów z hakiem można zwinąć w plik i włożyć do portfela. Talentu ci nie ukradną, sączy się z fb na pocieszenie. Nie żebym ja wielkom pisarkom była, no ale jak złodziej wynosi obraz z muzeum, to też się przychodzi do malarza i klepiąc go po plecach mówi: Co tam, Klod,  machniesz sobie trzy takie plaże?


Kuleczka 5:

Skorpion czy serce drwala? Ale cicho sza!


Kuleczka nr 6:

Już niedługo Małż zdobędzie pracę. Wnioskuję to na podstawie kurczących się zasobów próbek past do zębów i kremów. Czuję, że za najdalej 3 mydła będę pławić się w luksusach.



COMBO:

Mat, fanatyk olimpijski nastawił sobie budzik na 7.30! W niedzielę! W ferie!