piątek, 30 listopada 2012

(27) o trzech deszczach cz.1


rys.Magda Pawełkiewicz-Sakowska

 pierwszy
...

wracali
w jej oczach szmatka z nieba
w jego haust morskiej wody
ona boso on nie miał śmiałości
w zielonych spodniach przecież to kolor nadziei
w białych koszulach tak czystych jak ich dusze
przejrzystych
aż widać karmin ognistych serc
splecione ręce
i włosy
i życie

nad głowami pęka nabrzmiała lipcowa chmura
wylewa swe wnętrze

ona wspina się na palce by dosięgnąć ust
on schylony jak do modlitwy
w złożonych rekach jej twarz
na ofiarę

krople tańczą na rzęsach
jak pięknie wyglądasz w deszczu
spływają po włosach i twarzach wprost do ust
zmieniając się w wino
cud najprawdziwszy

szum deszczu w głowie
głośne oddechy
i żar pod warstwą mokrego płótna
świat skurczony do granic skóry

tonęli
utonęli

w objęciach i ulewie

...

a naokoło deszcz zmywał dokładnie wszystko
bardzo powoli i skutecznie
najpierw pozbawiał konturów
by wypłukać barwy
i grunt pod nogami na wiele lat

potem nie było już nic

tylko klakson samochodu
jak trąba Jerycha

oto rozwarło się niebo

ukoronowani dwoma MM