wtorek, 7 czerwca 2016

(217) Kurza twarz!

Twoje zadanie na dzisiaj

Napisz krótki tekst zaczynający się od zdań: „Ostatni wagon przeleciał z hukiem. Wybiegliśmy na tory”. (Wilk 2014: 7) 

- Kurza twarz, Żorżyk, co to było?! Widziałeś to?! - Kurakao poczochrał się po rozwichrzonej piersi, przeskakując z emocji z jednego podkładu kolejowego na drugi.

- Nooo. Ojapitolę - Żorżyk flegmatycznie przewrócił oczami  - ten pociąg dosłownie frunął w powietrzu. Nigdy czegoś takiego nie widziałem.

- Nie dziwota, w środku były same niebieskie ptaki, widziałeś je? Smukłe, błękitne skrzydła unosiły tę kupę żelastwa w powietrzu jak piórko - Kurakao, wciąż nerwowo podskakując, poczerwieniał na podgardlu - normalnie czary! 

- Ale, że co? - Żorżyk nie zadążał - Usiłujesz powiedzieć, że to, co przed chwilą rozmazało nam  w pędzie krajobraz, to latający pociąg?

- No jasne, że latający! Napędzany niebieskimi migdałami z gardeł tych niebieskich ptaków. Przecież to jasne jak słońce - piał w zachwycie Kurakao. 

Żorżyk wdrożył awaryjny tryb myślenia, który odmalował się na jego ptasiej twarzy wyrazem posępnego zasępienia.
- Kuraś, kurzy móżdżku, to chyba jednak nie bardzo możliwe- odrzekł po chwili. - Wytłumacz mi taką rzecz - dlaczego zatem, kiedy wypadaliśmy z tego towarowego, nie unieśliśmy się w powietrzu z naszą klatką ani na milimetr? Hę? Machaliśmy skrzydłami jak szaleńcy i nic, kurza morda, nic! Nie unieśliśmy się ani na moment, nie licząc momentu pędu pociągu. Ani my, ani nasza klatka.

- Ko-ko-ko-KORWA, faktycznie, brachu. On nie mógł lecieć, no ja piórkuję! Omamy mam. - W oczach Kurakao pojawiła się nuta szaleństwa (dwukreślne C), a może to tylko wirus ptasiej grypy. - Chodź na glebę, Żorżyk, czuję, że muszę zalać robaka.