środa, 6 listopada 2013

(99) w rolach głównych wystepują... czyli zaproszenie do konkursu!

     Blog Skorpion w rosole powstał 7 listopada 2010 roku. Tego dnia zostały zamieszczone pierwsze dwa wpisy na blogu (to chyba rekord liczebny), po czym życie na tym wirtualnym skrawku kontynentu zamarło tak gwałtownie i niespodziewanie, jak się narodziło. Po ustaniu półtorarocznego okresu zlodowacenia nastąpił interglacjał niosący zasobne w życiodajne składniki mady i tak dzień 22 kwietnia 2012 roku wpisał się jako dzień zmartwychwstania, czy też, nazwijmy to, reanimacji Skorpiona (metodą usta-usta).


Wszystko teraz takie tu takie okrąglutkie, łącznie ze mną:



3
lata bloga
(a trójka chadza z dwoma okrągłymi brzuchami)


100
post


a także okrągłe urodziny obchodzą/obchodziliby duchowi patroni bloga:

88
(prawda, że dwie ósemki to dwie nieskończoności?)
Whilliam Wharton wł. Albert William Du Aime
(7.11.1925 - 29.10.2008)
malarz i pisarz. Zawsze podkreślał, że jest malarzem, który pisze, nie odwrotnie.
Czarodziej.





70
mój Tata Janusz
(14.11.1943 - 8.10.1996)

pokazywacz gwodździ, ziemi, motyla. Trener i kibic w jednym. Lekarz, psycholog,
zielna babka, kucharz, cieśla, zdun, magister, kierowca, rolnik, poeta, rysownik, lalkarz. Wielbiciel z hiacyntem w dłoni. Mówca, gawędziarz, znawca, talent.
Arcymistrz i ziarno w klepsydrze. Alfa i omega.
Od 17 lat jestem sama w połowie alfabetu. Idę po Jego śladach.
Urodziliśmy się tego samego dnia. Dzieli nas 30 lat i śmierć. To niewiele.
Z każdym dniem przecież Cię gonię, Tato.

Tata w moim wieku.


 i moje 20 :P  urodziny (ur.14.11.)

Poza tym - słońce świeci nam w znaku Skorpiona :)


Nie może być lepiej :)

Na świecie nie ma przypadków, albo wszystko jest przypadkiem.

Zatem trutututu!!! Zapraszam na jutrzejszy KONKURS MULTIURODZINOWY!

***
     W Wartonie zakochalam się 20 lat temu. Pierwszą książką był Ptasiek. Następnie cała reszta. Wharton dopiero został odkryty, dla mnie było to odkrycie stulecia. Polska była w czasie wielkich przemian. Dopiero od niedawna nie było kartek. Dziwny świat, taki analogowy i powolny. Taki, jaki powinien być.
Swojego czasu byłam maniaczką whartonowską. Czekałam jak na szpilkach na nową książkę. Nagrywałam na wielkie kasety VHS ekranizacje (Ptasiek, potem W księżycową jasną noc), filmy dokumentalne o Whartonie, zbierałam wycinki prasowe. Aż wreszcie gruchnęła wieść: Wharton odwiedza Polskę! Wiadomość kalibru- Papież albo U2 wpadnie do nas na podwieczorek. Aaaaaaa!

     W kolejce po autograf stałam kilka godzin, chyba urwałam się z uczelni, nie pamiętam. Wspominałam o tym spotkaniu na blogu Danusi Awolusi, w komentarzach pod Jej postem o Wieściach:


Przed księgarnią Pod papugami na ul.Podgórnej,w kolejce po autograf Whartona.
Zgadnijcie kto to taki biały z lewej strony? ;)
Głos Wielkopolski, śr. 24.05.1995

Autograf: "Monica have good life"


Exlibris nr756!,  to, prócz autografu pamiątka naszego spotkania.

Wycinki prasowe, siermiężny plakat, zaproszenia.

Barwna seria ;)

Biografie, album malarstwa.

Śniadanie, 1989, olej na płótnie 65/81cm
"Tego ranka to ja pierwszy zjawiłem się w naszej pracowni. Napaliłem już w piecu.
Dzień był zimny, po drodze zatrzymałem się na targu i kupiłem trochę kwiatów. Przy okazji kupiłem rogaliki, zdążyłem też zaparzyć kawę i rozłożyć serwetę.Postanowiliśmy namalować to wszystko,
zanim stanie się częścią nas samych. Oczywiście, przez to, że go namalowaliśmy,
widok ten również stał się częścią nas".





Tymczasem za kulisami:




Prawda, że Lima idealnie wpasowała się w konwencję?  ;)


:))