wtorek, 27 stycznia 2015

(161) chrrrrrrrrrrrrr

     Zgadnijcie z czego się składam? Dla ułatwienia powiem, że z dwóch modułów.
 Brzucha i snu mianowicie. Oba moduły rozrosły się niemiłosiernie, co poznałam w sposób gwałtowny, gdy byłam z koleżanką w kawiarni. Spodnie tak mi uciskały aortę brzuszną, że Marini Bianco, które piłyśmy z lubością, zatrzymywało się na poziomie szyi, a tam, wiadomo, dużo śluzówek i wchłanianie większe. Wobec zaistniałego faktu musiałam dwukrotnie powstrzymywać stół przed odfrunięciem do innej sali. 
     
     A drugi moduł, zrośnięty na amen z pierwszym to wspomniany sen. Mogłabym wszędzie z onym. Na stole, na dywanie, podczas prania, nie mówić, że w łóżku. I dzisiaj Mat mnie oświecił, co ze mną. Postaram się w telegraficznym skrócie, bo za chwilę uderzę czaszką w klawiaturę, a gdy ją podniosę, zamiast rzędów uzębienia w kolorze zleżałego śniegu, będę miała rząd czarnych klawiszy. A wiadomo, że wtedy łatwo o połknięcie jakiejś litery. 

Elena Merendelli

 SEN.
Tak, już wracam na tory, podwinę sobie tylko powieki otwieraczem do sardynek.

     Od kilku dni, tylko z poczucia wstydu nie powiem, że kilkunastu, dręczy mnie jakaś katatonia mocno zespolona z narkolepsją. Nie wiem, czy ma to związek z brakiem słońca, z tym, że kołderka taka ciepła, ze snem przerywanym dziwacznymi historiami (zakonnice, grzyby, ryby w dowolnych konfiguracjach), czy z niekontrolowanymi wyrzutami melatoniny. Coś się mojemu zegarowi pomięszało i wskazówki biegają po tarczy jak postrzelony królik. I właśnie dzisiaj dowiedziałam się od Mata, co mi jest. Otóż - im dłużej się śpi, tym bardziej się chce spać. Ja po prostu za dużo śpię!
     A to wszystko zostało mi zaaplikowane w przystępnej formie papki z WuDeŻetu. Tajemniczy skrót oznacza ni mniej ni więcej, jak Wychowanie do Życia w Rodzinie. Zacukałam się, bo jak oni gadają w szkole o śnie, a ja o życiu w rodzinie w domu, to po kiego czorta te rewolucje w szkole?

Elena Merendelli
Dzisiaj niebywale krótko, bo chrrrrrrrrr......... 
Może następnym razem Mat przyniesie z WDŻetu jakieś informacje, które podniosą nam ciśnienie.

Dobranoc.


40 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Otwieram ostatkiem sił jedno oko i zapytowywuję: ale co nie? Niech nie przynosi? Niech nie podnosi ciśnienia? E, no z WDŻetu nie przynosi się wstydliwych chorób Wu, więc resztę może przynieść i podzielić się z matką :)

      Usuń
    2. No wiesz, z lekcji WDZ mozna rozne doswiadczenia wyniesc ;-) Pociecha ze potomek mlody. Ja obstawiam u Ciebie niedobory zelaza.

      Usuń
    3. Ja mam nadzieję, że z tymi doświadczeniami to niech się przeniosą na chemię. Tu poprzestańmy na wiedzy ;)
      Niedobory żelaza? No pacz, a niby mam stalowe nerwy :)

      Usuń
  2. Wszystko to aby uśpić czujnosc ;)

    Cukrzycę masz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarecka, a kysz! Wypluj to słowo, nie wyobrażam sobie mego życia bez słodyczy. Takie życie straciłoby dla mnie smak, urok i cały powab. Nie wiem, czy me muskularne ramiona udźwignęłyby kolejną jednostkę chorobową.

      Ale brawo, brawo, jesteś czujna jak ważka! Tez tak miałam, kiedy nie spałam. :)

      Usuń
    2. Nasz przyjaciel Padre Gabryjel który zapada w sen w połowie rozmowy (moim zdaniem ciekawej...) przebadał się pod kątem cukrzycy i okazało się że zdrowy - to tak gwoli pocieszenia. To NIE MUSI być to.
      Chodzą jednakowoż słuchy,że po minięciu pewnego równoleżnika w kierunku południowym Padre ożywa, śpiewa, tańczy i konwersuje bez przeszkód.
      Ergo - czas na urlop w ciepłych krajach Moniu!

      Usuń
    3. Och, marzy mi się! Tylko nie samolotem, bo mam lęki, ani nie autokarem, bo nie wytrzymam. Kuszetka byłaby idealna. Ale Orient Express już chyba nie jeździ? Szkoda, pozbierałby kilka koleżanek po drodze i chodu!
      Bo powiem Ci w sekrecie, że już nie mogiem ciągle o tych sportach, zawodnikach, autografach, skarpetach. Chcę, żeby mi ktoś polakierował paznokieć, a przynajmniej pokazał jak wygląda lakier i czy brązowe cienie są passe, albowiem ja nigdy nie byłam w tych tematach na czasie. Ja mam nadzieję, że ktoś w towarzystwie zachował jeszcze resztki estrogenów.

      Usuń
    4. Mam w szufladzie estragon. Może być ?

      Usuń
    5. Pod warunkiem, że zażyję z estymą!

      Usuń
  3. Kochana - ja tak mam cały rok od 30 lat! Znaczy...wróc..nie tak, całkiem inaczej. Śpię 4 godziny w nocy i niezliczoną ilość drzemek (w sumie to około 4-5, a więc zliczoną) ale mogłoby być nawet 50 bo ja zasypiam w każdym momencie jeśli tylko znajdę krzesło, a już łóżko usypia mnie momentalnie. Niestety tylko na 15 minut :/ Potem wulkan energii, i znowu spadek...chrrrr, tadaaaam,...chrrrr....i tak w koło Macieju. Chciałabym kiedyś jak normalni ludzie pospać z ...8 godzin, musi być coooool:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zupełnie odwrotnie niż ja! Ja sypiam 7 godzin i zero drzemek. Myślisz, że powinnam spróbować? W życiu bym nie zasnęła w dzień!
      I pamiętaj, Gabryśka- nigdy nie poznasz, kto normalny, a kto nie :D

      Usuń
  4. Oj tak, drzemka w ciągu dnia pozwala wstać świeżą jak stokrotka na drugą zmianę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio drzemałam w ciąży, czyli w erze prekambru, a przedtem w czasie studiów. Ja nie mam warunków na drzemki, bo wtedy staje nade mną mój Wewnętrzny Głos i grożąc pulchnym paluszkiem mówi ojoj! A poczucie winy smaga pejczem po bladym zadku.

      A może wystarczy po prostu pójść wcześniej spać?

      Usuń
    2. Elu, a jak usnę, to się nie dokulam w tym puchatym motku do kolacji albo do śniadania, co gorsze? Pomijam fakt, że na pewno głód by mnie obudził po dwóch godzinach, bo ja jestem jak mysikrólik albo rzęsorek rzeczek. No ale jest takie prawdopodobieństwo? Bo ja nawet nie wiem, czy mi 15 minut starczy na zaśnięcie, a co dopiero odbębnić wszystkie fazy snu, z ogniskowaniem się na REM.

      Usuń
    3. Ja moje w-ciągu-dnia-drzemki odbębniam w kwadrans. Działa! Trzeba tylko trafić w idealny czas. U mnie to około 14-15. Od 16 jestem jak nowa - serio serio.

      Usuń
    4. Jejku mówisz? Dzisiaj spałam 5h a i tak nie drzemałam.
      Tak, faktycznie, koło 15 obserwuje zniżkę formy, ale co z tego, jak dziady zwyżkują. :/
      Może powinnam zacząć żyć, jak Wy, artyści?

      Usuń
    5. Intensywna praca od świtu do 15. O 15 pad na kwadrans, po czym ze świeżością stokrotki nurzać się dalej w pracy twórczej :)

      Usuń
  5. Ja spie po 6 godzin. Ale rano to moglabym dluzej, tylko musze wstac do pracy. A wieczorem nie umiem zasnac wczesniej. Najlepiej jakbym mogla wstawac o 9. Tylko kiedy ja bym potem z zakladu na chate wracala? Gdzies tak o 21...
    Ciezka sprawa, z tym spaniem.
    W dodatku jeszcze sasiad zza sciany, przy której stoi lózko, znowu wszedl w faze nocnych rozmów z samym soba. No ma takie fazy chlop niekiedy. O 2 czy 3 w nocy nawija cos. Ostatnio, w czwartek albo w piatek, juz nie strzymalam i walnelam piescia w sciane, 3 razy, wydajac przy tym ryk wyrazajacy zlosc i zniecierpliwienie. Zaprzestal. Na razie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty, Diable, powinnaś być sama sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Spałabyś do 9, pracowała do której by Ci się chciało. Życie jak w Madrycie!

      Do samej siebie jeszcze nie gadam, jakoś mnie to nie rajcuje, może nie umiem sie sama zainteresować. Ale od dłuższego czasu gadam z Małżem. Dzisiaj do 2 nam zleciało. Zieeeeeeeeeew.

      Usuń
    2. Wsęsie, że po nocach gadam. :)

      Usuń
    3. Jedyny plus takiego gadania do siebie - zawsze jest z kim porozmawiac... Tylko dlaczego o 3 w nocy??? Ale on jest w ogóle dziwny. Kiedys, obudzeni przez rumory straszliwe, odkrylismy (znaczy malzonek poszedl wydrzec morde) ze sasiad w nocy zajal sie zdzieraniem i skrobaniem przyklejonego do podlogi jakims mocnym klajsterm lineleum. OCZYWISCIE dodatkowo gadajac do siebie.

      Usuń
    4. Może on chował żonę? I jej nie dobił? To by tłumaczyło dlaczego zdzierał powłoki i do kogo zagadywał. A wściekły był, co tu się dziwić ;)

      Usuń
  6. Akurat sen i brzuch mogą iść w parze ;)... Mam na myśli ilość cukru we krwi. Zrobiłaś badania? :)... Ale może to być po prostu zima... Nadająca się prawie wyłącznie do przespania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie robiłam badań, system EWUŚ mnie nie widzi :D
      Ale raz na rok - musowo! Człowiek płaci, a i tak bada się prywatnie wystrachany tymi kolejkami do rodzinnego.
      Ja myślę, moja miła Abigail, że ja po prostu zapadam w sen zimowy. Ale walczę! Dzielna jestem!

      I wypluj zdanie nr1! Ja już nie mam nerw na powtórki z rozrywki! Ja tu powoli ku babciowaniu zmierzam wolnym i dystyngowanym krokiem! :*

      Usuń
  7. Monia, Ty czytaj, to co ja Ci tu podsyłam: http://nt.interia.pl/raport-medycyna-przyszlosci/medycyna/news-w-kazachstanie-wybuchla-dziwna-epidemia-ludzie-zasypiaja-w-r,nId,1101721. Noooo...

    ale i tak podejrzewam, że twoja przypadłość to coś zgoła zupełnie innego. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pandemia! I drugie odkrycie - kiedy nas zaatakowali?! Jesteśmy już częścią Kazachstanu?! Kiedy?! Matko, przespałam!!!!
      Niech mnie ktoś przytuli!!!! Chrrrrrrrr...

      Usuń
  8. A śnij na zdrowie! A potem spisuj, co Ci podsuwa we śnie umysł bez trzymanki ;-)
    Kajecik czeka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego chyba nikt o zdrowych zmysłach by nie chciał wiedzieć, Alko! Ale zadziwia nas, że śnią nam się nagminnie zakonnice. Małżowi również. :D

      Usuń
  9. Ale wiesz co, ja tak mam zawsze pod koniec zimy, taki spadek energii totalny. A na wiosne to juz w ogóle, moglabym spac 24/7. I nawet raz sie dalam przebadac pod tym katem (wlasnie wtedy sie dowiedzialam, ze mam piekne erytrocyty) i nic nie wyszlo. To znaczy wyszlo na to, ze to przez brak slonca po prostu. Mój organizm juz zuzyl wszystko, co nagromadzil od lata.
    I tak jest co roku, mniej lub bardziej intensywnie. W lecie laduje baterie i wystarcza do stycznia, a potem znowu zjazd.

    A tak z innej beczki - intrygujace te zakonnice w waszych snach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prócz tego spania, które mam ciągle w głowie, czuję, że reszta ciała jest ok. Badam się rokrocznie, jestem z tych, co to raz na rok przechodzą na własną prośbę przegląd techniczny. To tylko SKS i ta pogoda- już nie wiem czy to wiosna, jesień, czy lato nad Bałtykiem.

      A co do zakonnic, to od razu polecieliśmy z Małżem do sennika. A sennik na to:
      stara: ucz się na błędach
      śpiewająca: szczęśliwe małżeństwo
      być albo stać się nią: szczęśliwe małżeństwo albo miły dom
      obcować z nią: zmiana dotychczasowych stosunków albo nowy zawód
      rozmawiać z nią: otrzymasz świetną propozycję pracy.

      Teraz czekamy, aż się nam na czerepy chmura ze złotem spadnie.

      Usuń
    2. Bożena też ma tak samo. To znaczy nie z zakonnicami, tylko ze spaniem.
      Na okrągło, w dowolnej pozycji, temepraturze, stadium doby - nie ma znaczenia.
      Ma już prawie powieki dziurawe na wylot od podopierania ich zapałkami.
      A w dodatku Bożena uważa, że stanowczo nie ma czegoś takiego ZA DUŻO SPANIA.

      Usuń
    3. Ale zasypiasz, czy tylko chce Ci się spać? Bo mnie się chce i leżę z zamkniętymi oczami i dalej się nic nie dzieje. A im bardziej leżę, tym mocniej mi się chce leżeć.
      Najlepiej to mi się spało po Zyrtecu. Zjadałam jedną tabletkę i spałam z przerwami na podstawowe czynności fizjologiczne dwie doby. A jakie kolorowe sny miałam! Mim miał identycznie, po pół godzinie po prostu padł. A Mat biedak funkcjonował na tym świństwie i działał.

      A jeszcze Ci powiem, co tam zakonnice! Małż dzisiaj osiągnął level master, śnił mu się bowiem sam Papież Franciszek!

      Usuń
  10. A ja tak mam co kwiecień. Czeka człowiek na wiosnę, w myśl idei, by nie poganiać czasu - nie od listopada, no ale od połowy lutego to już na pewno i się cieszy jak przychodzi, a potem nagle robi się tak zdechły, słaby i śpiący, że nie ma siły tego kwiatka przesadzić, zasadzić, podlać i się zmusza i z konewką w ręce na stojaka zasypia chrrrr. Ja Ci mówię, że wg mnie to jest przesilenie wiosenne! ;-) Bo zimę mieliście przecie (przynajmniej do niedawna) całkiem wiosenną :-).
    Samo przechodzi, choć witamina stężona z magnezami i żelazami sprzężona - potrafi zdziałać cuda (podobno).
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat, że Tobie się chce spać, mnie nie dziwi. Kto to wytrzyma, śpiąc po 3h/dobę?
      Zaraz zatem pójdę sobie zrobić stężony napar z magnesów z lodówki i klamek, skoro cudownie działa ;)
      Chociaż teraz na sen nie mam czasu, bo muszę wycierać nosy i aplikować sok malinowy dożylnie. Za oknem sypie takie białe, niebo stalowe. Gdzie ta wiosna ze słonecznym warkoczem, która błyskała niebieskim okiem jeszcze wczoraj?
      ♥♥♥♥♥

      Usuń
    2. Och jej to niech się szybko kurują te nosy!
      Mi się wydaje, że skoro przyszła po wiośnie zima to już masz przesilenie wiosenne za sobą i zaraz się okaże, że nie musisz topić klamek i lodówkowych magnesów ;-).

      Ach prawie nigdy nie spałam po 3 godziny, prawie zawsze po 3.5 ;-). A od jakichś dwóch lat staram się bardzo spać te 4 - 4.5 przysięgając sobie dzień w dzień półprzytomna o 6 rano, że "dzisiaj idę spać o 12 i będę spać 6 godzin. He he he - nierealne po prostu, bo mi po prostu tej nieszczęsnej doby brakuje :-(. Drzemki? To nie ja - zanim zasnę mija godzina. Nie potrafię, jako i Ty nie zasnąć na żądanie, a podobno to świetna sprawa, no ale co zrobisz jak mózg nie ogarnia tematu szybkiego zaśnięcia?

      U nas wczoraj w słońcu 30 stopni, dzisiaj 15, a za kilka dni ma podobno spaść śnieg. Szaleństwo!
      ♥♥♥♥♥♥

      Usuń
    3. Co tam się w tej Jordanii wyrabia?! Aaaaa! Ludzie nie śpią po nocach, chociaż mają nietoperze, dzień z nocą mylą, lato z zimą! O raju!! Ja bym miała w takich warunkach przesilenia co kwadrans! Podziwiam! :*
      ♥♥♥♥♥♥♥

      Usuń