czwartek, 8 września 2016

(225) Trywialne objawienie

     Doznałam ostatnio iluminacji. Objawiła mi się rzecz najprostsza i najoczywistsza, która tkwi tuż przed nosem, a więc paradoksalnie jest najtrudniej zauważalna.

     Człowiek skupiony jest na celach. Co chce. Osiągnąć, mieć, do jakiej wyspy na tej zagmatwanej mapie życia dotrzeć, co na niej zbudować i kim zostać jak dorośnie.
O ile kiedyś dorośnie.
Piotruś Pan nie dorósł i miał fajnie. No ale on tak postanowił i był konsekwentny, więc można mu wybaczyć tę niesubordynację względem czasu.

     Ale! Równie ważne jest wiedzieć, czego w życiu się nie chce. Odważnie spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć jakich cech się nie toleruje, o co boleśnie haczy dusza wirująca w ciele, do których wysp nigdy nie dopływać. Wiedzieć, czego się nie chce to już ogromnie dużo.

Ale marzeń sobie nie odmawiam. Zwłaszcza tych malinowych. Niech idą w boczki. 

Dzisiaj Dzień Marzyciela. Ktoś z Was się poczuwa do świętowania przy mentalnym torcie? Palec pod niezabudkę!

Zaraz zrobimy kawę. Wprawdzie nie mam kawy, filiżanek i pieniędzy,
ale od czego jest nadrealizm, metafizyka, poetyka snów.

                                                                                                                              Tadeusz Różewicz



A Ty? Kim będziesz, jak dorośniesz?


22 komentarze:

  1. No patrzaj, świętowałam dziś, choć nie wiedziałam dlaczego;-)
    To teraz już wiem!
    Wznoszę toast wirtualną kukułcznką, za marzenia!
    Niech nas niosą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, widzisz, działanie podprogowe!
      Stuk! Za marzenia, Alko!

      Usuń
  2. Pandemonia, dostrzegam wyraźną zależność między temperaturą zewnętrzną a Twoim wznoszeniem się ku wyższym formom istnienia. Zimą powinnaś zamieszkać w piekarniku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozważę, chociaż z piekarnika trudno się wzbić :) Chyba, że termoobieg wyniesie mnie na wyżyny.

      Usuń
  3. Ja na pewno wiem, że nie chcę nosić garsonek i marynarek, nigdy. Ament.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedziałam o dniu marzeń - ale zostało mi jeszcze równo pół godziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu i jak Ci minęło pół godziny Dnia Marzyciela? Pół godziny to bardzo dużo w tym wypadku. Cmok!

      Usuń
    2. Upewniałam się w tym, czego nie chcę :)
      A marzę... Od dwóch realizuję marzenie o własnym wydawnictwie. Jeszcze parę marzeń mam, ale nie chcę mówić, dopóki choć nie zacznę... :)

      Usuń
    3. O, rany Aniu M.! Wbiło mnie w kanapę :) Powodzenia i dwaj znać czy Twoje marzenia mają już skrzydła! Chucham na nie!

      Usuń
  5. To mi pachnie asertywnością:-)ale powiem, powiem...nie chcę wystawiać swojej cierpliwości na ciągłe próby, ma już rozdwojone końcówki, straciła blask i naprawdę wymaga dobrego cięcia i specjalnej odżywki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, moja cierpliwość też się postrzępiła. Może wspólne wyjście do fryzjera odmieniłoby sytuację? Balejaż w kolorze tęczy, to byłoby coś!

      Usuń
  6. Dobrze jest wiedzieć, czego się nie chce, ale jeszcze lepiej byłoby tego nie musieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy może miałoby się to, czego się nie chce, nie wiedząc, że się tego nie chce, ze tak się wyrażę filozoficznie znad chlebem z pasztetową.

      Usuń
  7. Zgadzam się jak najbardziej - jak się chce, to ma się dość duże szanse osiągnięcia tego, co się chce, jeśli się działa, a nie wyłącznie marzy, chociaż nawet samo marzenie może wywoływać przyjemny stan ducha.
    Niektórzy powiadają, że zbyt częste myślenie negatywne, czyli o tym, czego się nie chce, niechcący ale skutecznie może przywołać własnie te niechciane rzeczy. Z tym więc staram się obchodzić ostrożnie.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, pewnie, że działanie jest priorytetem, marzenie to tylko taka mała vis vitalis; projekcje, marzenia, wizualizacja, jak zwał, tak zwał. Dobro przyciąga dobro, pozytywne wibracje - pozytywy. Tego się trzymajmy :)
      Pozdrownienia, Iw! Fajnie, że wstąpiłaś :)

      Usuń
  8. Bożena, jak będzie już duża (emocjonalnie, nie gabarytowo), to będzie mieszać w Australii, będzie chodzić tam do góry nogami i będzie bardzo delikatnie wytrzepywać skorpiony z kowbojek.
    Kowbojki będą oczywiście z czarne z brokatem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO wiesz, Ty to ależ jesteś samolubna i brutalna. Skorpiony nie mogą mieć nawet Twoich brokatowych kowbojek? Przecież kangury kopną w kalendarz jak Cię w nich zobaczą. Nie mówię nawet o koalach, one będą pijane od rana do nocy, bo nie będa mogły wymazać tego widoku z pamięci...
      Można wysadzić z siodła, ale z butów?!

      Usuń
    2. Przeż napisała, że delikatnie?
      Tu wszystko z troski, z sercem na dłoni, a takie proszę o, posądzenia. Sama pomyśl, jak by Skorpion się prezentował cały w czarnym brokacie i jeszcze czub na bucie. Trzeba dbać o wizerunek.
      P.S. Kangurów trochę szkoda w zasadzie. To może Bożena będzie w tych kowbojkach tylko wieczorem wychodzić?

      Usuń
  9. Widzisz, marzę przede wszystkim o tym aby moje marzenia nadal się spełniały. To dobre marzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to marzenie najlepsze! I słowo nadal jest tu kluczowe. Życzę Ci tego, Konradzie! Niech Ci się wiedzie!

      Usuń