niedziela, 24 marca 2013

(55) Pęd do życia

   Za oknem plejstoceńskie widoki, glacjał z interglacjałem tarmoszą się za białe łby, w zamieci toczą wojnę na śnieżki i sople. Glacjał poderżnął gardło przeciwnikowi, dookoła biało od jego krwi.
Do wiosny mentalnie daleko. Robię porządki hm wiosenne (hahahaaaaa!)

- Małżu, zastanawiam się, czy nie umaić domu choinką, która w swym wyrazie współgrałaby ze scenerią widoczną za oknem. Śmiem wątpić, czy utorujemy sobie drogę, by przedrzeć się w tym roku ze święconką. Nie możemy ryzykować także, by spadkobiercy zaginęli nam bez wieści w zaspach. Nie po to karmiliśmy ich tyle lat frykasami, żeby teraz ot tak sobie przepadli. 

- Małżowino, nie wiem czy to aby dobry pomysł sprowadzać ponownie do domu legowisko mszyc i pajęczych miotów. Poza tym trzeba by mieć oczy naokoło głowy, żeby upilnować potomstwo rodzone i przysposobione, by nie właziło w igliwie po sufit.

- OCZY-WIŚCIE Małżu! jest na to sposób :)



Nie odchodźmy od tematu. Ja słyszałam!
Jak to przysposobione?!
Zemsta będzie strhhaszna!
Za karhhę usnę na kilka godzin.

A żeby było jeszcze strhhaszniej - nie powiem dobrhhanoc!


   W istocie rzeczy, Małż, święty człowiek, ma rację. Obecnie w kuchni grasują już wybudzone z zimowej hibernacji dzikie hordy mrówek. Szukają szaleńczo ujścia, lądując co noc w misce kota, na której ktoś napisał META. Obudziły się też kątniki i w popłochu biegają na obcasach  po chacie w tę i nazad. W wannie relaksują się kosarze z rybikami. U sufitu na swym hamaku leżakuje krzyżak. Być może w mące wylegują się tłuste robale, boję się zajrzeć do rodzynek, które gotowe są pewnie odlecieć na własnych skrzydłach. Gdzie wejdę- życie wre. Bractwo niecierpliwie przytupuje w blokach startowych przy drzwiach balkonowych, spogląda w kalendarz, czy aby nie za szybko zbudziło się z zimowego snu. No niby nie. Jak wól, wiosna w kalendarzu. Kot robi sobie safari polując na wszystko co się rusza. Rzuca się w przepaść z rozhuśtanej lampy, z prędkością strzykwy przecina pokój pod różnymi kątami, niemal widzę jak w powietrzu zostają snopy laserowego światła z mieniącymi sie drobinkami kurzu. Mała pantera zastyga w zamysleniu nad sznurem wędrujących mrówek. A my, ludzie, nie mieścimy się już z Tą czeredą w czterech ścianach. Siedząc na kuchennych szafkach i zwisając z karniszy kategorycznie żądamy plusowych temperatur i otworzenia bramy trzeszczącej pod naporem robactwa!


 
2xklik! Foty ślicznie się powiększają,
żebyście mogli pozachwycać się cudnym owłosieniem! :)
Monstrum miało ok. 7cm

Wiosno, słyszałaś, czy mam ci wpuścić takiego do kanału słuchowego lub za koszulę?


*foto kota x3- Magdalena Pawełkiewicz-Sakowska