Doznałam ostatnio iluminacji. Objawiła mi się rzecz najprostsza i najoczywistsza, która tkwi tuż przed nosem, a więc paradoksalnie jest najtrudniej zauważalna.
Człowiek skupiony jest na celach. Co chce. Osiągnąć, mieć, do jakiej wyspy na tej zagmatwanej mapie życia dotrzeć, co na niej zbudować i kim zostać jak dorośnie.
O ile kiedyś dorośnie.
O ile kiedyś dorośnie.
Piotruś Pan nie dorósł i miał fajnie. No ale on tak postanowił i był konsekwentny, więc można mu wybaczyć tę niesubordynację względem czasu.
Ale! Równie ważne jest wiedzieć, czego w życiu się nie chce. Odważnie spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć jakich cech się nie toleruje, o co boleśnie haczy dusza wirująca w ciele, do których wysp nigdy nie dopływać. Wiedzieć, czego się nie chce to już ogromnie dużo.
Ale marzeń sobie nie odmawiam. Zwłaszcza tych malinowych. Niech idą w boczki.
Dzisiaj Dzień Marzyciela. Ktoś z Was się poczuwa do świętowania przy mentalnym torcie? Palec pod niezabudkę!
Zaraz zrobimy kawę. Wprawdzie nie mam kawy, filiżanek i pieniędzy,
ale od czego jest nadrealizm, metafizyka, poetyka snów.
Tadeusz Różewicz
A Ty? Kim będziesz, jak dorośniesz?
No patrzaj, świętowałam dziś, choć nie wiedziałam dlaczego;-)
OdpowiedzUsuńTo teraz już wiem!
Wznoszę toast wirtualną kukułcznką, za marzenia!
Niech nas niosą!
Ha, widzisz, działanie podprogowe!
UsuńStuk! Za marzenia, Alko!
Pandemonia, dostrzegam wyraźną zależność między temperaturą zewnętrzną a Twoim wznoszeniem się ku wyższym formom istnienia. Zimą powinnaś zamieszkać w piekarniku!
OdpowiedzUsuńRozważę, chociaż z piekarnika trudno się wzbić :) Chyba, że termoobieg wyniesie mnie na wyżyny.
UsuńJa na pewno wiem, że nie chcę nosić garsonek i marynarek, nigdy. Ament.
OdpowiedzUsuńO, to też jest u mnie na liście :)
UsuńNie wiedziałam o dniu marzeń - ale zostało mi jeszcze równo pół godziny :)
OdpowiedzUsuńAniu i jak Ci minęło pół godziny Dnia Marzyciela? Pół godziny to bardzo dużo w tym wypadku. Cmok!
UsuńUpewniałam się w tym, czego nie chcę :)
UsuńA marzę... Od dwóch realizuję marzenie o własnym wydawnictwie. Jeszcze parę marzeń mam, ale nie chcę mówić, dopóki choć nie zacznę... :)
(Od dwóch lat)
UsuńO, rany Aniu M.! Wbiło mnie w kanapę :) Powodzenia i dwaj znać czy Twoje marzenia mają już skrzydła! Chucham na nie!
UsuńTo mi pachnie asertywnością:-)ale powiem, powiem...nie chcę wystawiać swojej cierpliwości na ciągłe próby, ma już rozdwojone końcówki, straciła blask i naprawdę wymaga dobrego cięcia i specjalnej odżywki.
OdpowiedzUsuńOch, moja cierpliwość też się postrzępiła. Może wspólne wyjście do fryzjera odmieniłoby sytuację? Balejaż w kolorze tęczy, to byłoby coś!
UsuńDobrze jest wiedzieć, czego się nie chce, ale jeszcze lepiej byłoby tego nie musieć.
OdpowiedzUsuńWtedy może miałoby się to, czego się nie chce, nie wiedząc, że się tego nie chce, ze tak się wyrażę filozoficznie znad chlebem z pasztetową.
UsuńZgadzam się jak najbardziej - jak się chce, to ma się dość duże szanse osiągnięcia tego, co się chce, jeśli się działa, a nie wyłącznie marzy, chociaż nawet samo marzenie może wywoływać przyjemny stan ducha.
OdpowiedzUsuńNiektórzy powiadają, że zbyt częste myślenie negatywne, czyli o tym, czego się nie chce, niechcący ale skutecznie może przywołać własnie te niechciane rzeczy. Z tym więc staram się obchodzić ostrożnie.
Pozdrowienia
No, pewnie, że działanie jest priorytetem, marzenie to tylko taka mała vis vitalis; projekcje, marzenia, wizualizacja, jak zwał, tak zwał. Dobro przyciąga dobro, pozytywne wibracje - pozytywy. Tego się trzymajmy :)
UsuńPozdrownienia, Iw! Fajnie, że wstąpiłaś :)
Bożena, jak będzie już duża (emocjonalnie, nie gabarytowo), to będzie mieszać w Australii, będzie chodzić tam do góry nogami i będzie bardzo delikatnie wytrzepywać skorpiony z kowbojek.
OdpowiedzUsuńKowbojki będą oczywiście z czarne z brokatem.
NO wiesz, Ty to ależ jesteś samolubna i brutalna. Skorpiony nie mogą mieć nawet Twoich brokatowych kowbojek? Przecież kangury kopną w kalendarz jak Cię w nich zobaczą. Nie mówię nawet o koalach, one będą pijane od rana do nocy, bo nie będa mogły wymazać tego widoku z pamięci...
UsuńMożna wysadzić z siodła, ale z butów?!
Przeż napisała, że delikatnie?
UsuńTu wszystko z troski, z sercem na dłoni, a takie proszę o, posądzenia. Sama pomyśl, jak by Skorpion się prezentował cały w czarnym brokacie i jeszcze czub na bucie. Trzeba dbać o wizerunek.
P.S. Kangurów trochę szkoda w zasadzie. To może Bożena będzie w tych kowbojkach tylko wieczorem wychodzić?
Widzisz, marzę przede wszystkim o tym aby moje marzenia nadal się spełniały. To dobre marzenie.
OdpowiedzUsuńO, to marzenie najlepsze! I słowo nadal jest tu kluczowe. Życzę Ci tego, Konradzie! Niech Ci się wiedzie!
Usuń