środa, 8 marca 2017

(238) Wyznanie z okazji Dnia Kobiet

     Zdarzyło mi się pewnego razu, że byłam z koleżanką w kawiarni. Przy stoliczkach siedziały grupki ludzkie w konfiguracji liczebnej miłej memu sercu, czyli zazwyczaj pary. Układ doskonały, wymagający skupienia wyłącznie na drugiej osobie, więc można oddać się jej całkowicie, ale tez mieć do niej całkowity dostęp. Oczywiście czasowo, werbalnie i atencyjnie, chociaż jak stoliczek jest odosobniony, to kto wie. 
      
     Tworzyłyśmy grupkę płciowo niezróżnicowaną, natomiast obok nas, zupełnie blisko, tak na odległość sterczącego na skórze włosa, siedziała para mieszana. Na oko i ucho trochę jakby zakochana, znająca się od niedawna, to widać. Pan około pięćdziesiątki, nawet trochę po, w okularach, łysiejący, siwiejący, z brzuchem, więc wszystko klasycznie, a obok niego trochę młodsza partnerka, okulary, pierwszy siwy włos pokryty szczelnie farbą, więc też wszystko jak należy. Para sączyła białe wino, z ich ust sączyły się zdroje elokwencji, erudycji i czego tam jeszcze na e, na zmianę z pocałunkami, które są na p. Wsiąkali w siebie wzrokiem, słuchem, uczynkiem i zadbaniem. I nagle nad ich głowami zafurkotało zdanie, które drapie me wnętrze do tej pory, a które wypłynęło z ust pana, wybrzmiewając tak:
- Ach, jaka ona jest fajna ta nasza koleżanka, mam z nią wspólne zainteresowania. Mógłbym z nią być i może byłbym.- rzekł. Po czym chyba się zreflektował, że to faux pas i dodał - oczywiście, gdybym Cię nie znał i nie był z Tobą - spojrzał na panią gorąco i zdziwił się okrutnie, że pani spuściła oczy i wbiła wzrok filiżankę, bardzo długo mieszając jej zawartość i zagryzając wargę.
- Nie mówi się takich rzeczy kobiecie, z która jesteś - powiedziała.




     A mnie się zrobiło tak... No właśnie, jak? I drugie pytanie do Was - co zrobiła pani?

Wszystkiego najlepszego, Kochane! Bądźcie silne, dobre, samodzielne i piękne, czyli nie zmieniajcie się! ♥ Ja tam lubię Dzień Kobiet :)