wtorek, 18 września 2012

(14) Obłoczek Aniel(s)ki cz.3



    Pajączka postanowiła zabrać kuleczkę do domu. Jako, że nie miała przyjaciół, a bardzo pragnęła mieć choćby jednego, tak właśnie zaczęła traktować kuleczkę.
-Nazwę cię Obłoczek- szepnęła Pajączka.
Każdego dnia Pajączka mówiła do Obłoczka, woziła go po okolicy wózkiem, który specjalnie dla niego utkała z łodyżek turzyc i ptasiego puchu.

Pewnego razu, gdy zajmowała się cerowaniem swojej pajęczyny, a Obłoczek leżał w swym wózku… No właśnie! Gdzie jest Obłoczek?! Wózek był pusty! Pajączka gorączkowo zaczęła przeszukiwać wszystkie miejsca, które wspólnie odwiedzili. Zajrzała do mysiej nory i do gniazda os, szukała pod korzeniami rosochatego dębu i na brzegu strumyka…Nigdzie go nie znalazła… Usiadła zrozpaczona pod fioletowym polnym dzwoneczkiem. Dzyń! Dzyń! Dzyń!- rozległ się cudowny srebrzysty dźwięk. Pajączka zerknęła jednym oczkiem na kwiatek. Siedziała na nim piękna błękitna gąsienica pokryta aksamitnym, lazurowym futerkiem.

Szkic do ilustracji: Magdalena Pawełkiewicz-Sakowska

-Co się stało Pajączko?
-Ach, straciłam przyjaciela! Nie wiem, jak to się mogło stać, tylko na chwilkę spuściłam go z oczu!-chlipnęła.
-Przecież jestem, Pajączko! To ja, Obłoczek! Biegasz tak szybko, że nie nadążam za tobą!
-To Ty Obłoczku? Ale…jak to się stało? Wyglądasz zupełni inaczej! No i potrafisz mówić!
-Nie wiem, Pajączko, jak to się mogło stać. Przez wiele dni byłem w jajeczku, które znalazłaś. Rosłem i rosłem, aż wreszcie skorupka pękła i mogłem wyjść na świat. Nareszcie mogę z tobą rozmawiać i chodzić na własnych nogach! Teraz mam ich nawet więcej niż ty. Dziękuję ci moja droga za troskliwą opiekę, którą mnie otoczyłaś, gdy byłem bezradny w jajku.
Pajączka i Obłoczek byli najszczęśliwszą parą pod słońcem. Chodzili wspólnie na długie spacery, podczas których bez końca rozmawiali, co chwila wybuchając radosnym śmiechem.
Bardzo lubili bawić się przy rosochatym dębie. Jego kora była brązowa, spękana, pełna nierówności, szczelin i wybrzuszeń. Obłoczek bardzo lubił zwijać się w kłębuszek i turlać pomiędzy nimi z góry na dół.
Pewnego razu podczas jednej z takich zabaw Obłoczek przepadł…Pajączka szukała go cały dzień i całą noc, bezskutecznie… Już go nie odnalazła… Od tej pory na dowód, że ciągle pamięta o Obłoczku, w miejsce, w którym widziała go po raz ostatni, codziennie przynosiła bukiet świeżych polnych dzwoneczków. Nawet dąb zdawał się płakać nad Obłoczkiem i Pajączką, bo na jego korze pojawiło się nowe błyszczące zgrubienie.

cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz