Pajączka
postanowiła zabrać kuleczkę do domu. Jako, że nie miała przyjaciół, a bardzo
pragnęła mieć choćby jednego, tak właśnie zaczęła traktować kuleczkę.
-Nazwę
cię Obłoczek- szepnęła Pajączka.
Każdego
dnia Pajączka mówiła do Obłoczka, woziła go po okolicy wózkiem, który
specjalnie dla niego utkała z łodyżek turzyc i ptasiego puchu.
Pewnego
razu, gdy zajmowała się cerowaniem swojej pajęczyny, a Obłoczek leżał w swym
wózku… No właśnie! Gdzie jest Obłoczek?! Wózek był pusty! Pajączka gorączkowo
zaczęła przeszukiwać wszystkie miejsca, które wspólnie odwiedzili. Zajrzała do
mysiej nory i do gniazda os, szukała pod korzeniami rosochatego dębu i na
brzegu strumyka…Nigdzie go nie znalazła… Usiadła zrozpaczona pod fioletowym
polnym dzwoneczkiem. Dzyń! Dzyń! Dzyń!- rozległ się cudowny srebrzysty dźwięk.
Pajączka zerknęła jednym oczkiem na kwiatek. Siedziała na nim piękna błękitna
gąsienica pokryta aksamitnym, lazurowym futerkiem.
Szkic do ilustracji: Magdalena Pawełkiewicz-Sakowska |
-Co
się stało Pajączko?
-Ach,
straciłam przyjaciela! Nie wiem, jak to się mogło stać, tylko na chwilkę
spuściłam go z oczu!-chlipnęła.
-Przecież
jestem, Pajączko! To ja, Obłoczek! Biegasz tak szybko, że nie nadążam za tobą!
-To
Ty Obłoczku? Ale…jak to się stało? Wyglądasz zupełni inaczej! No i potrafisz
mówić!
-Nie
wiem, Pajączko, jak to się mogło stać. Przez wiele dni byłem w jajeczku, które
znalazłaś. Rosłem i rosłem, aż wreszcie skorupka pękła i mogłem wyjść na świat.
Nareszcie mogę z tobą rozmawiać i chodzić na własnych nogach! Teraz mam ich
nawet więcej niż ty. Dziękuję ci moja droga za troskliwą opiekę, którą mnie
otoczyłaś, gdy byłem bezradny w jajku.
Pajączka i Obłoczek byli
najszczęśliwszą parą pod słońcem. Chodzili wspólnie na długie spacery, podczas
których bez końca rozmawiali, co chwila wybuchając radosnym śmiechem.
Bardzo
lubili bawić się przy rosochatym dębie. Jego kora była brązowa, spękana, pełna
nierówności, szczelin i wybrzuszeń. Obłoczek bardzo lubił zwijać się w
kłębuszek i turlać pomiędzy nimi z góry na dół.
Pewnego
razu podczas jednej z takich zabaw Obłoczek przepadł…Pajączka szukała go cały
dzień i całą noc, bezskutecznie… Już go nie odnalazła… Od tej pory na dowód, że
ciągle pamięta o Obłoczku, w miejsce, w którym widziała go po raz ostatni,
codziennie przynosiła bukiet świeżych polnych dzwoneczków. Nawet dąb zdawał się
płakać nad Obłoczkiem i Pajączką, bo na jego korze pojawiło się nowe błyszczące
zgrubienie.
cdn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz