Usta Anielki rozchyliły się w lekkim uśmiechu i popłynął z nich jej cichy i aksamitny głos:
Pewnego jesiennego dnia na łące przy rosochatym dębie pojawiła się mała dziewczynka Pajączek. Ciepły powiew wiatru zupełnie przez przypadek przywiał właśnie tutaj jej pajęczą niteczkę, którą kurczowo trzymała wszystkimi ośmioma łapkami. To był bowiem niezwykle ekscytujący lot. Okolica okazała się na tyle piękna i gościnna, że Pajączka postanowiła tu się osiedlić. Utkała sobie hamak pod rozłożystym liściem łopianu i często wpatrywała się w niebo w poszukiwaniu ptaków, much, ważek i os.
Pewnego jesiennego dnia na łące przy rosochatym dębie pojawiła się mała dziewczynka Pajączek. Ciepły powiew wiatru zupełnie przez przypadek przywiał właśnie tutaj jej pajęczą niteczkę, którą kurczowo trzymała wszystkimi ośmioma łapkami. To był bowiem niezwykle ekscytujący lot. Okolica okazała się na tyle piękna i gościnna, że Pajączka postanowiła tu się osiedlić. Utkała sobie hamak pod rozłożystym liściem łopianu i często wpatrywała się w niebo w poszukiwaniu ptaków, much, ważek i os.
-Jak
cudnie jest tam, w górze- myślała co wieczór.-Ach, jak bardzo chciałabym mieć
skrzydła i jeszcze raz wzbić się w przestworza!- często nawet śniła, że u
ramion wyrosły jej piękne, czarne skrzydełka.
Mijały
miesiące i nastała pachnąca wiosna… Mimo, że Pajączce doskwierała samotność, jednak była zawsze bardzo
pogodna, wesoła i pomysłowa. Niełatwo jest bowiem bawić się samemu.
Jak zwykła to czynić każdego ranka, skakała sobie właśnie po kamykach obmywanych przez strumyk, śpiewając pod nosem piosenkę-wyliczankę. Wymyśliła ją sama, ale muzykę do niej skomponował jej ukochany Dziadek - Chrząszcz Zibi. Piosenka brzmiała mniej więcej tak:
Jak zwykła to czynić każdego ranka, skakała sobie właśnie po kamykach obmywanych przez strumyk, śpiewając pod nosem piosenkę-wyliczankę. Wymyśliła ją sama, ale muzykę do niej skomponował jej ukochany Dziadek - Chrząszcz Zibi. Piosenka brzmiała mniej więcej tak:
Hop! Hop! Robię krok!
Tralala zrobię dwa!
Strach
mnie nie obleci
skoczę
też na trzeci.
To
już nie są żarty
Skoczyłam
na czwarty.
Piąty
mi się tak podoba!
Dookoła
niego woda,
A
ja w wodę- bęc!
Teraz
już ostrożniej chodzę.
Szósty
kamień mam po drodze.
Na
siódmy nie wskoczę chyba-
Widzę,
że tam pływa ryba
Nie
wystraszę jej!
Ósmego
kamienia szukam
Palcem
siebie w czoło pukam
Bo
to dziwna rzecz się stała:
Ja-
pajączka taka mała
Dałam
radę jak ten topik
Cały
strumyk w mig przeskoczyć!
Nagle-stanęła
jak wryta. Nieopodal norki trzmiela coś leżało. W pierwszej chwili myślała, że
to kamyk. Ale „coś” nie było ani tak zimne, ani tak gładkie i twarde jak on.
-Co
to może być?-pomyślała Pajączka. Nigdy przedtem nie widziała czegoś tak
dziwnego. Kuleczka miała lekko przejrzystą ściankę i przez ułamek sekundy
Pajączce wydawało się, że coś przesunęło się wewnątrz kuleczki wolno i płynnie
jak obłok po niebie.
cdn......
Do napisania takiej bajki, trzeba mieć też rozbudowaną biologiczną wiedzę - od razu widać:)))
OdpowiedzUsuńNasuwa mi się od razu taka myśl, że to jest początek bajki dla dzieci koniecznie do wydania! Bo naprawdę czyta się genialnie! Czy chłopcy też słuchają??Jakie są ich reakcje?
Podobno, że w życiu nie ma przypadku, ale są tylko znaki. Przepraszam za taką prywatę, ale nie potrafię się powstrzymać, bo wiem że czasem ktoś z boku musi to powiedzieć: może blokada kręgosłupa była właściwie darem, żeby mieć czas i odkryć prawdziwy talent! Trzymam kciuki!
Ja czekam na więcej...