Kochani Skorpioczytacze!
Doprawdy, nie wiem, co jest w tych świętach, że na tuż przed mam w domu taki burdel. One zawsze przychodzą nie w porę. Jeszcze chwilę wcześniej miałam czyste okna (a potem złośliwie sikało po nich brudną wodą), miałam też czyste podłogi (dopóki nie spadł na nie mak, twaróg i kocie kłaki), czyste łazienki dopóki (noooo, dopóki się ich nie używało) i w ogóle wszystko było gites, świąteczne i pachnące. Powinnam chyba robić dokumentację fotograficzną, a potem złożyć sobie wszystko w HDR i napawać się sterylną czystością i ordnungiem. No niestety, takie luksusy to nie dla mnie. Wszystko na świecie jest labilne i nic nie lubi próżni, więc w Skorpiolandzie wygląda jak co dzień, ale co ja się mam przejmować. Ważne, że mamy drożne przejście do lodówki.
Tymczasem na świat powoli wystawia głowę dziecko, które zostało poczęte w efekcie ścisłej współpracy z naukowcami Instytutu Geofizyki PAN w Warszawie. Jeździłam do Instytutu i miałam okazję rozmawiać ze światowej klasy specjalistami, z samego czubeczka Mount Everestu nauki. To było dla mnie niesamowite przeżycie. Co to za ludzie! Co za historie! Jakie umysły!
Nasze dziecko składa się z 26 opowiadań powstałych na kanwie przygód, które przeżyli naukowcy. Muszę z satysfakcją przyznać, że sporo tam namieszałam piórem i nie są to reportaże. Zwiedzimy stację Hornsund na Spitsbergenie, popłyniemy z Antarktydy do Rio, popływamy po Narwi. Opowiadania są dowcipne, wzruszające, zaskakujące a czasami z niespodziewanym efektem łał. Można sobie we własnym fotelu poprzeżywać całą gamę emocji i dowiedzieć się przy okazji ciekawych rzeczy. Książka uczy, bawi i rozrywa. Będę zaszczycona, jeśli będziecie mieli ochotę sięgnąć po nią. Już za chwileczkę już za momencik! Aktualizacje na stronie Instytutu na Fb: https://www.facebook.com/igfpan/
Ale to jedna strona medalu. Radość i zadowolenie, że się udało.
A było ciężko. Bardzo ciężko. Wtedy, kiedy trwały prace nad książką, już podjęłam decyzję o rozwodzie. Mąż robił mi piekło na ziemi. A ja - byłam zmotywowana jak nigdy w życiu. Pisałam w piekielnie trudnych warunkach. Jestem podwójnie dumna, że mi się udało i to na wysokim poziomie. Nie poddałam się. I nigdy nie poddam.
A to, co przeżyłam, to materiał na świetny poradnik dla kobiet. Ale to już inna historia :) Cieszę się, że się do mnie odzywacie, gratulujecie odwagi. Ale odwaga to tylko przezwyciężanie strachu. Tylko i aż, bo to bardzo trudne. Dziękuję, że się ze mną dzielicie swoimi historiami, trzymam za Was kciuki, Kobiety. Dacie radę.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy z kolei trzymają za mnie kciuki, nawet nie wiecie jak wiele sił mi to daje. Bardzo potrzebuję :* Bo sprawa ciągle w toku od blisko roku, że tak sobie zarymuję frywolnie :)
Miejcie dobre dni, Kochani!
Super! Gratulejszyn, gratulejszyn. Mówiłam - celuj w nieboskłon, siostro. I takie tam, sama wiesz. Trochę szkoda, że się nie skusiłaś na reportaże, bo akurat jakoś ostatnio mało dobrych wpada mi w ręce. A na taki małżeński/ anty-małżeński poradnik też poczekam. W kocu na tym się znam!
OdpowiedzUsuńUściski!
To z założenia nie miały byś reportaże, cóż, może naukowcy mają dosyć realizmu i łakną odpoczynku intelektualnego? Ja tam łaknę zorzy! Jak mnie wezmą na Spitsbergen i zobaczę wszystko na własne oczy - będą reportaże, masz jak w banku, siora!
UsuńŚciskam! Dzięki!
Taaa na tematyce malzenskiej/anty-malzenskiej to ja tez sie znam:) moglabym powiedziec, ze zeby na tym zjadlam, ale nie powiem bo je ciagle mam i szczerze w usmiechu:))
UsuńBędziesz moją konsultantką, Star?
UsuńOj chyba nie chcialabys takiej konsultantki:)))
UsuńNie wymiguj się teraz! Z Wieprzem stoicie w pierwszym rzędzie, obywatelko Star.
Usuńgratulacje!
OdpowiedzUsuńDzięki Klarko! Buziaki! Jak miło, że wpadasz w rosół! ;*
UsuńTak, tak, gratulacje!
OdpowiedzUsuńO tak, ja też się podziwiam ;)
UsuńUkochy, Adamie!
Super! Alleluja! - że tak wykrzyknę w Wielkanoc z rana. :)
OdpowiedzUsuńDaj znać gdzie zdobyć książkę, gdy już będzie do zdobycia
Zapukam Ci, Dudi, w parapet! Dobra! Ale fajnie :)
Usuńniech to będzie dopiero początek - powodzenia i ciągów dalszych już w liczbie mnogiej.
OdpowiedzUsuńNiech! Wielkie dzięki, niech jadę po tych szynach równiutko i niech się krajobraz wygładzi nareszcie!
UsuńCmoku cmoku!
Gratulacje serdeczne Skorpionie!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA juz zlorzeczylam (po cichu) ze Skorpion mnie nie odwiedza i prywaty tez zaniechal... teraz radosnie odszczekuje!!!!!
Wesolych!!!
Okna i podlogi nie sa w zyciu najwazniejsze, a wielcy ludzie ponoc maja jedna wspolna ceche - umilowanie burdelu:)))
Boziu jaka ja wielka;)
Kajam się, kajam! Stoję w progu z sałatką i winem, by podreperować zaniechania w jakże miłej prywacie!
UsuńTe uważam, że chromolić czyste okna. I tak mieszkam na wewnętrznej, spokojnej uliczce, gdzie nic się nie dzieje. NIC. Nuda, panie.
Cmokam, o Wielka!
Odcmokuje :***
UsuńGratuluję :) i kolejnych interesujących wypraw do spisania - życzę :)
OdpowiedzUsuńO, Małgo, chciałabym! Wszak podróżować jest bosko! ;)
UsuńDziękuję!
Skorpion dla odmiany w lodach zamiast w rosole. bo jak zmiana to po całości :) resourceful Girl!!! 3mamkciuki za wszystko co dalej b.
OdpowiedzUsuńSkorpion w lodach :D Ale smakowicie brzmi! Przynajmniej nie zacznę się psuć od głowy. Oby mi służyła jak najdłużej w stanie nienadgryzionym zębem czasu. Bo potem będę tylko siedzieć i dobrotliwie uśmiechać się do ściany :)
UsuńTrzymaj, Beniu i nie puszczaj, dziękuję! ♥
Gratulacje i owacje Moniu! 😀
OdpowiedzUsuńCzekamy na więcej. Buziaki.
Zaniosłam te kubły z brokatem naukowcom, niech błyszczą!
UsuńWięcej już się pisze! ;D
Ściskam, Izabelko Twą kibić wąską i wiotką!
Super! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńI bardzo ładna okładka -przyciągająca oko :)
Dzięki! W okładce nie maczałam paluszków.
UsuńAle wiesz, że to okładka jest pierwszym wabikiem na czytelnika. Także z grafikiem stworzyliście super tandem :)
UsuńWspaniała wiadomość! Kiedy w księgarniach?
OdpowiedzUsuńPrawda? :) Będę trzymać rękę na pulsie zdarzeń i dam znać. Ale już-już widać główkę!
UsuńMoniu, uściski!
OdpowiedzUsuńOdściskuję po dwakroć, Chuda! :*
UsuńNie zdarzylam na czas tutaj, przez te wszystkie wiry i turbulencje, co uparly sie mnie wciagnac, wiec pisze dopiero teraz i skomentuje sprawe tak:
OdpowiedzUsuń:))))) :)))))) :))))))
Tak radosnie po prostu :D
No właśnie! :D
UsuńChociaż życie kopie w tyłek,
my dla siebie zawsze miłe :*
Uwielbiam Twojego bloga :) Genialny jest :0
OdpowiedzUsuń