sobota, 19 kwietnia 2014

(121) Piersi i jajka - Finka z kominka cz.5

     Obudziło mnie kląskanie makolągwy. Znowu coś gderała w kuchni. Spalona jajecznica, czy coś. Czy boczek. Czy coś tam innego. Nie wiem, nie jadam takich rzeczy. Nie trawię takich rzeczy. Ale ją ubóstwiam. I trawię.
 Jeszcze nie za bardzo wiedziałem, czy jeszcze śpię, czy już nie, przeciągnąłem się więc w łóżku, ale z racji, że bolały mnie jajka, wróciłem do rzeczywistości i przypomniałem sobie, że dziś Wielkanoc. O raju! Po TAKIEJ, bezsennej nocy będzie jeszcze większa? ŁAŁ. Przyglądam się jej, jak krząta się przy stole. Poprawia włosy, wkłada palec do ust. Na jej twarzy kładą się miękko cienie, a ona kładzie talerze, brzęczy sztućcami. Ale mnie tylko interesuje, kiedy będzie sie kładła obok mnie. 
Na stole stoi bukiet kwiatów, nie pamiętam ich nazwy, ale pachną zabójczo. Podobnie do jej skóry. Obok wazonu leży koszyczek z nakrapianymi przepiórczymi jajami. Nawet podobne do moich, kiedy miałem tam potówki.
Przymknąłem oczy i zdrzemnąłem się chwilkę. Od razu pomyślałem o jej piersiach. Są tam, czekają pod białą, rozpiętą o kilka guzików, koszulą. Małe, jędrne i takie ciepłe. W dotyku aksamitne, chyba, że zrobi jej się chłodno, wtedy stają się tak twarde, że z trudem można utrzymać sutek w ustach, a gęsia skórka łaskocze wnętrze dłoni.

fot.Wacław Wantuch

     Ona chyba też lubi, gdy mój język przesuwa się po jej brodawce. Gdy przypadkiem zgubię ją, sama szuka moich ust i całuje mnie przy tym w czoło. Słodka, co? Mmmm... Uwielbiam kiedy tak patrzy na mnie, ta czułość w lazurowych oczach doprowadza mnie do obłędu, wiem, że jest gotowa na wszystko. Za każdym razem, kiedy łączymy się w miłosnym splocie, skaczę na główkę i wpadam cały w ten ocean lazuru, po czym spijam jej nektar. Nasze dłonie łączą się w uścisku, a palce przesuwają po szyi. Znam ją na pamięć. Mógłbym z zamkniętymi oczami trafić do każdego miejsca na nim.  Za każdym razem marzę, by ta chwila trwała wiecznie. Gdy się kończy, momentalnie zaczynam tęsknić. Nawet gdy znika mi z oczu tylko na chwilę, dla mnie to wieczność. Choć wiem, że zawsze do mnie wraca, za każdym razem boję się, że się już nie pojawi. Chcę czuć jej ciało przy moim, blisko. Chce się ogrzewać jej ciepłem. Chcę czuć ją ustami i spijać z niej życie. Jesteśmy dwoma istotami, ale czuję się z nią jednością.
Gdzie ona jest? Musze ją mieć jeszcze raz! Teraz, natychmiast! 
O rany i jeszcze to między nogami! Och nie, nie teraz, jeszcze nie! Proszę, wytrzymaj! A niech to, mam mokro... i co teraz? Hm. Zawołam ją. Zawsze przychodzi.

- Mamaaaaaa!

 ***

Opowiadanko bierze udział w comiesięcznej zabawie Finka z kominka.
Tytułem w/w piątej wprawki było : "Obudziło mnie kląskanie makolągwy". 
W odpowiednim czasie poproszę Was, Czytelnicy, o głosy.


O, dzisiaj, 28.04. to jest właśnie ten czas :)
Głosować można do 3 maja godz. 23.59 :)


GŁOSOWANIE
Klikać namiętnie tutaj!


Moje poprzednie Finki tutaj. Każda inna! 


Tymczasem przyjmijcie, proszę, Moc świątecznych serdeczności.

Niech Wam się wiedzie! Smacznego zająca i zdrowych jajek!



25 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ojaciez! W erotyki poszlas!
      Cudne!
      kaczka

      Usuń
    2. Toś pogalopowała! :)))
      Aż nam czapki zwiało z głów:)

      Usuń
    3. Ależ komplement, Alko! Chciałabym tak porrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrywać!!!!!!!!! Marzy mi się to po prostu!!!! :)

      Usuń
    4. Zdębienie jest dobrym określeniem :). Morsztyn umarłby z zazdrości, gdyby żył :D

      Usuń
    5. Ależ ja uwielbiam zaskakiwać, chyba jestem dzieckiem, które się bawi w chowanego :)
      A kuku!
      A Morsztyn niech lepiej sobie tam leży, gdzie leży :) Bo a kuku w jego wydaniu to dopiero byłby zaskok!
      Serdeczności Kasiu!

      Usuń
  2. Te potowk spowodowały, że nabralam podejrzeń. :) plesniawki i potowki kojarza mi sie jedynie z bardzo maloletnimi ( wiem, wiem..to nie tylko problemy oseskow). Piekna makolagwa! Brawo!
    Serdecznosci. Wieprzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mały Holmesie! Zdradziłam się potówką? A miałam do wyboru cały wachlarz chorób dermatologicznych!
      Buziaki! Dygam nózią.

      Usuń
  3. Monia, ale jajo zapodałaś.... :D Wpadłam pożyczyć Ci samych cudowności na te Święta: zdrówka, szczęścia, dużo śmiechu i pysznego żarełka. :):*

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę jednak ogolonych jajeczek :)

    Wszystkiego dobrego kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezłe jajo :) Wszystkiego dobrego kochana makolągwo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Monia, Pieprz Cię dobrze opisał - finezja!
    Mistrzostwo subtelności i niedopowiedzeń.
    Ja bym na tę potówkę nawet nie zwróciła uwagi :)
    Natomiast to jajo mię zniesmaczyło nieco, feeee :)

    Od momentu przeczytania tego tekstu inaczej patrzę na moich synów ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wy macie tyle pracy i znalazłyście czas, żeby omówić moje wypociny? poruszonam wielce. Wobec takiej kadzi miodu łyżka z jajem to pryszcz doprawdy, by nie rzec trywialnie, potówka!

      E, Twoi synowie już chyba nie piją z ludzkiej piersi? ;)

      Usuń
  7. :))))

    Bomba! Kto nie czytał ten trąba :))

    Musisz mi udzielić instrukcji, bo nie mogę trafić do tego ustrojstwa :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam na myśli maszynkę do głosowania oczywiście ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihi domyśliłam się, że nie o piersi w koszuli chodzi :)
      Głosowanie od jutra, podam lina :)))
      :****

      Usuń
  9. Link do głosowania tutaj:

    http://freeonlinesurveys.com/app/showpoll.asp?qid=470511&sid=ceyy3s4tutbfgsc470511&new=True

    OdpowiedzUsuń
  10. Ałaaaa! To owłosione jajo sprawiło, że zadrżał mi palec, ale kliknęłam na Skorpiona :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajeczko i ja jesteśmy Ci wdzięczne, że szturchnęłaś nas patykiem :**

      Usuń