- Posuń się pan do cholery! No jak pragnę wiosny, co za tłok, jakby Princepolo rzucili 30 lat temu!
- Jak tłok, to przynajmniej cieplej, co nie? W kupie raźniej!
- Patrzcie go, przyleciał zziajany i bez kolejki się pcha!
- Do ogonka! Na końcu stań!
- Sam se stań na końcu, jak potrafisz!
- Sam se stań na końcu, jak potrafisz!
- Hehe a zoba tego, jaki se śliniaczek czarny założył hehe!
- A w dziób chciałeś?!
- Gdzie z tymi pazurami?! Oko mi zaraz wydłubiesz, bucu jeden!
- Panowie, panowie, dama tu przecież siedzi i słucha!
- Niech nie słucha dziewucha i zatka se ucha hłe hłe!
- Poeta z Koziej Wólki się znalazł!
- Ja! Uwielbiam ją! Ona tu jest! I taaaaańczy dla mnie!
- Stul dziób, frajerze!
- Co za chamstwo po prostu, no jak matkę kocham!
- Panie, no co pan, na głowę mi pan wchodzisz! Uważaj pan!
- Podskakujesz czubku?!
- A ty co?! Na koncercie se tak piórami rzucaj, obrzeżki do żarcia strząsasz!
- Patrzcie, a ten fagas w żółtym skafandrze! Hahaha panie, popraw se pan ten czarny berecik!
- Co za prymityw!
- Te, uważaj, bo ci przyfanzolę!
- No nie, co mi pan tu giry pod nos kładzie?! No co za typ!
- Te pazury to trzeba chyba frezarką ciąć!
- Taaa, jak udrapnie, to nic panie, tylko tężec i zgon pod płotem!
- A
widzieliście, był tu dzisiaj duchowny jakiś albo co. Czarny taki i czerwona myckę miał,
pukał i pukał, ale jakoś wszyscy uciekli jak go zobaczyli.
- Ale jaja!
- Hej, ty z boku, walnij w plecy tego w zielonym wdzianku, bo dławi się, cymbał jeden. Tak to jest jak się wydziera i opycha równocześnie!
- Sam jesteś zbokiem!
- Walnąć to se możesz kupę!
- No rynsztok jak pragnę zdrowia! A tu panie siedzą!
- Niech na jajach se siedzą!
- Co się paniusiu pchasz?!
- Walnąć to se możesz kupę!
- No rynsztok jak pragnę zdrowia! A tu panie siedzą!
- Niech na jajach se siedzą!
- Co się paniusiu pchasz?!
- A
ten gruby z czerwonym garbatym nochalem to dzisiaj żonkę przyprowadził, kolejna gęba do wyżywienia.
Widzieliście ich? Biorą po jednym kęsie, żują, przesuwają się boczkiem coraz bliżej i bliżej, patrzą niby w
dal, ale spróbuj im panie sprzed nosa świsnąć. Zadziobią!
- Panie, a pan co ciągle o tym żarciu? Obsesję kompulsywną pan masz?
- Hej, chłopaki, a patrzyliście na to okno? W tym domu, za oknem, to cuda normalnie. Ludzie jacyś bez przerwy tu łażą i podglądają. Widzieliście tego co tu codziennie przychodzi? Taki mały i ciągle coś żre. Dziwne co? Najmniejszy, a żre najwięcej. Ja piórkuję!
- Albo ta okularnica! Haha! Ta to jest dobra! Rozanielona patrzy na nas przez okno jak cielę na malowane wrota. Krzyczy, skacze czasem, łapami macha, potem zlatują się inni i wszyscy patrzą. Zero intymności. Jeden chudy większy no i ten mały żrący. Taki chudy dryblas fajny, co? No i na końcu taki czarniawy duży przyłazi, a za nim blondyna gruba. Uhuhuhu!
- Panowie, odlot, kot na horyzoncie!
fot.4x Magda Pawełkiewicz-Sakowska |
W rolach głównych:
sikory modre i sikory bogatki (chór wiodący)
para grubodziobów (z wyższością)
dzięcioł czarny (pukający)
dzwoniec (krztuszący się)
:) Przez dłuższą chwilę wyobrażałem sobie, że to sytuacja na poczcie ;-)
OdpowiedzUsuńI o to autorce chodziło :) Z ta różnicą, że autorka miała na uwadze bar mleczny Muszelka. :)
OdpowiedzUsuńTo z uwagi na ten 1cm piszę ;))))
OdpowiedzUsuńWybornie skomentowane towarzystwo przy korycie ;)
ms
Dziękuję, doceniam ludzki odruch.
UsuńIdealnie użyte określenie "koryto".
:)