rys.Magda Pawełkiewicz-Sakowska |
.....
prowadzi ją
wzdłuż rzeki po jezioro i dalej w las
w las
głębiej
i jeszcze
byle dalej od świata
byle dłużej
w poszukiwaniu wskazówek
których nie da się pchać do tyłu
tak bardzo chciałby jej dotknąć
że dłonie zamyka w klatkach kieszeni
niebieskich
jak jej spojrzenie
przecież to kolor przyjaźni
w Iranie to kolor żałoby
nie może zostać banitą
w tym samym lesie
czas zatoczył koło trzy razy
stoją naprzeciwko siebie
mogą tylko patrzeć
siła odśrodkowa wdusza ich w przeciwległe krańce
odległość jest constans ciągle dwa promienie
z hukiem i kroplami
wpadają pod koszulę
w kamienną wnękę z tętniącym srebrem
próba Tollensa na żywym sercu
cud najprawdziwszy
odbijając się od zimnej tafli
mówiła a jednak nie kamień
.......
odchodzili
a deszcz zmywał w nich dokładnie wszystko
bardzo powoli i skutecznie
najpierw pozbawiał ich konturów
by wypłukać barwy
i grunt spod nóg na wiele lat
potem nie było już ich
nawet klaksonu samochodu
jak trąby Jerycha
oto zamknęło się niebo
ukrzyżowani dwoma MM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz