rys.Magda Pawełkiewicz-Sakowska |
drugi
.......
wpadli na siebie
i w siebie
nie wiedząc czy niebo i morze jeszcze istnieją
istnieją
i jeszcze ten głos
i wcale nie sarnie spojrzenie
morze wzbiera
niebo huczy
niezmiennie od wieków
wokoło sztorm i ciemność
okamgnienie
zagłada ludzkości
Atlantyda
pośrodku ich wyspa
dokładnie tyle ziemi ile przykrywają stopy
na niej dwie wieże ze zrośniętych ciał
z wirem pod wspólnym dachem
i jego myśl nie puścić steru
ostatniej szansy na ratunek
przecież wiesz staliśmy tam sami i nadzy wszyscy już utonęli
w gąszczu
on mówi że będzie padać
ona że są zielone
drzewo nachyla się ku nim
mości gniazdo z konarów
kolczyki z kropel i iskier
zmieniane co sekundę
tak pięknie wyglądasz w deszczu
jak to robi że deszcz jej nie moczy
potrafi chodzić między kroplami
cud najprawdziwszy
...
za lasem
brama z dwóch tęcz
po jednej dla każdego
przechodzą
w przyszłość
na niewieczną pamiątkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz