Nadejszła wiekopomna chwiła, żeby wyprowadzić ze stajni jednego z koników Mata. Mat jest miłośnikiem sportu, zarówno biernym jak i czynnym. I pobocznym, jak się okazuje, bo zbiera autografy. Kolekcja tak się rozrosła, że w końcu tama puściła i wylała się nowym blogiem Blogspota. Inwentaryzacja ocierając łezkę, załkała w rękaw, że oto nowe pokolenie blogerów rośnie, kąsa po piętach staruchów i że generalnie chyba czas skierować się powolnym i dostojnym krokiem na fotel bujany (to ja). Ciocia Newa jak zwykle w formie, zaszczyciła nas tymczasowo dziełem swych rączek, piórka i PSa. Dziękujemy!
Jeśli macie dzieci, które lubią sport, Discovery i różne takie, to zapraszam do odwiedzin, komentowania, wielbienia, podlinkowywania, a co, niech chłopaczek się ucieszy. Albo jeśli sami macie takie hobby. Oferty matrymonialne w drugiej kolejności, z Kaczką wstępnie jesteśmy już bowiem umówione na podwójny mariaż Dynia-Mat, Biskwit-Mim. Tak, więc przyszłość międzynarodowa wydaje się być zapewniona, jak i zacieśnianie związków polsko-niemieckich w pokoleniach przeszłych, obecnych i następnych, tudzież. Optymistyczne. Cóż za wnuki byśmy miały! Aż się zabojałam i zadrżałam jelitem wewnętrznie. Polecam tym, którzy myślą o dzieciach, własnych lub cudzych, naprawdę niezapomniane wrażenia, lepsze niż wesołe miasteczko i szalety miejskie w jednym.
Mat jest gotów uraczyć Was takimi nowinami, jak ta, dlaczego Cesarstwo Rzymskie upadło. Otóż wykoncypował, że przyczyną śmierci Rzymian były ołowiane rury w akweduktach O_O.
Albo:
R.I.P. oznacza Spoczywaj w Groszku.
Mat czasem skarży się na brata:
Albo:
R.I.P. oznacza Spoczywaj w Groszku.
Mat czasem skarży się na brata:
-Mamo! A Mim użył brzydkiego słowa na "ch" i to w narzędniku!
(nawet nie chcę wiedzieć jakiego, wmawiam sobie, że to cholipka ).
(nawet nie chcę wiedzieć jakiego, wmawiam sobie, że to cholipka ).
Ostatnio przydybałam Małża w łóżku Mata, na końcu domu. Łaknął spokoju i ciszy. Jako, że i ja bardzo lubię takie mariaże i jestem dobra jako kompan do różnych wspólnych inicjatyw, zaległam również. Po chwili przyszedł kot. Wlazł na plecy Małża. Zaraz potem jedyną wolną flankę Małża zdobył Mat. Potem przycwałował Mim, no i rozgorzała regularna bitwa. Nie będąc rodzicem, człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, jak krzepiące mogą być dwie minuty snu. Wychodząc z pokoju, po którym fruwały poduszki, okulałam, myśląc, że to starość i osteoporoza nadeszła w trybie przyspieszonym, ale okazało się, że to tylko kopyści w skarpetkach, które mi tam brać wetknęła.
Mimochodem przypomnę, że jestem równocześnie na Kręgosłupie Oralnym i prezentuję tam swoją twarz w poście tym razem modowym :) Zapraszam :)
Ale cuudnie :) Lece zaraz i na blog Matowy i na oralnego zagladam :)
OdpowiedzUsuńProsiemy, prosiemy! Kłaniamy się!
UsuńPrzeciez ta kolekcja warta bedzie pewnego dnia milijony! Mialam nosa, by aranzowac!
OdpowiedzUsuńZuch syn, pekaj z dumy!
Myślisz? Ojej, mamy jeszcze bogate zbiory kapsli i pieczątek!
UsuńMim za to kolekcjonuje owady.
W końcu będziemy bogaci! I jeszcze podwójne małżeństwa, jakże lukratywne, jak książki zaczniesz wydawać!
Pęknijmy razem, Kaczko! A, co!
PandeMonia,
OdpowiedzUsuńjesteś stylistycznym diabłem wcielonym. Tu wierzgnie, tam bryknie, raz rozśmieszy, dwa razy zastanowi. Tak widzę to, co wyprawiasz :))
Emmo, jakże umiejętnie pieścisz i łechcesz moje puste ego :)
UsuńNa pewno nie puste.
UsuńCo najwyżej spragnione pieszczoty, co jest ludzkie i wcale nie świadczy o pustocie :)
Jejku, muszę to zapisać w pamiętniczku, dziękuję, Emmo :*
UsuńJest pasja, jest zabawa:)
OdpowiedzUsuńBrawo dla Mata!
Brawo! Pasja i zapał! Oby jak najdłużej! :)
UsuńSpoczywaj w Groszku - no padłam zwyczajnie... ;) Trzymam kciukory za Mata. :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Ewcia! Mat ma poczucie humoru, dzięki niebiosom!
UsuńZazdraszam zdolnych, mądrych, pieknych Pędraków.
OdpowiedzUsuńOni tak mają po ojcu czy po matce? ;)))))
Odpowiem Ci tak, Mirabelko:
UsuńMarylin Monroe mówi przymilnie do Einsteina:
- Ach, proszę pomyśleć, jakże cudne dzieci moglibyśmy mieć! Pańska inteligencja, a moja uroda!
- Strach pomyśleć, gdyby było odwrotnie - odrzekł Einstein.
Nadzwyczaj udał ci się pierworodny, hobby też zacne, zacieśnianie stosunków absolutnie konieczne ;)
OdpowiedzUsuńŚcisk.
Tak, to prawda :) Dziękuję :)
UsuńZacieśnianie koniecznie, a stosunków jeszcze bardziej!
Ciasny ścisk! Czujesz się wystarczająco zaciśnięta?
Błagam- NIE! Przestańcie pączkować! Nie mogę się wyrobić z obecnymi blogami, a Ty tu podstępnie podstawiasz nowe. Zaraz małż z zazdrości założy swój, i krewa. Od wczoraj siedze i czytam zaległości blogowe, bo po miesiącu uzbierały się tego góry. Dzisiejszy dzień zostawiłam na komentowanie. Blogowanie jest straszne. Wsysa!
OdpowiedzUsuńO matulu, oby Małż nie. To by było wysoce niewskazane, wręcz krępujące i dekonspirujące, a nawet kompromitujące. Po prostu straszne. To mogłaby być jego przeraźliwa groźba!
UsuńWidzisz, systematyczność w pracy oraz w relaksie jest najważniejszą z cnót!