Na literackie zatwardzenie nie ma jak pobudzenie perystaltyki mózgu, a w konsekwencji sprowokowanie kichnięcia, by nastąpiła gwałtowna erupcja. A do kichnięcia potrzeba kataru. Ergo: oznajmiam, że będę odtąd skrajnie okrutna, albowiem mam zamiar nękać Was jak katar. Wiadomym jest, że katar, czy leczony, czy nie, trwa siedem dni, zatem będę jak trzy katary razem albo jeden, ale sienny, 21-dniowy.
W czym rzecz?
Otóż chwycił mnie w dyby szatański pomysł Krystyny Krzysi Bezubik, który przybrał ponętne kształty kursu, pod kategorycznie brzmiącym tytułem:
klik!
Zapisy trwają do 28 maja.
Ruszamy 1 czerwca.
Jest nas teraz sześćdziesięcioro.
59 kobiet i jeden pan :)
Zapisy trwają do 28 maja.
Ruszamy 1 czerwca.
Jest nas teraz sześćdziesięcioro.
59 kobiet i jeden pan :)
Czy wytrwam w tym postanowieniu? Zdawałoby się, że skoro w ciągu 4 miesięcy odrąbałam sobie 16 kilo ciała od rdzenia i żyję, to powinnam i temu podołać.
Zaczynam ćwiczenia mózgowych mięśni Kogla mogla niechronologicznie, ale logicznie:
- Panie Zenku, pan oprze ten ogromny landszaft o zachodnią ścianę, chcę, żeby światło na niego padło, a swym ostatecznym padnięciem dało życie temu widoczkowi z eeee... co to tam jest? Rzeczka? Właściwie co to za ciek wodny, panie Zenku między tymi sosnami? Te sosny też takie garbate jakieś. I ta sarenka kulawa.
- Nic romantyzmu w tej kobiecie... - westchnął Zenek z głębi swej gołej klatki piersiowej, poruszającej się miarowo pod klapą spodni ogrodniczek - To ruczaj, pani Moniko, ruczaj. Pragniesz, by rozedrgane promienie słońca buszowały w tych pejzażach, prawda? - Zenek gładko przeszedł na per ty. - Dobrze... Położę go, o tak, delikatnie oprę o ścianę, by promienie słońca lizały jego powierzchnię tak, jak lubisz... - prawy kącik jego ust uniósł się lekko - ...by oblewały swymi miodowymi strużkami ich korę i wsiąkały w miękkie, pachnące runo leśne, uwalniając subtelny, pociągający i pierwotny zapach matki ziemi. Taki, który porusza najskrytsze struny...- palec Zenka przesuwa się powoli po mojej szyi.
- Eeeee. O, tak, no dobra. - robię krok w tył i odłączam prąd biegnący od męskiego palca, arteriami wzdłuż szyi i do mózgu. - Eee, teraz to wyro. Popchnij je z łaski swojej i ułóż wzdłuż malowanki, że niby leży na łonie. - Zenek spojrzał wymownie na pościel w groszki i fluktuacyjnie zafalował klapą. Z lekkością pumy przesunął łóżko tak, że sprawiało wrażenie, jakby stało w lesie. Udrapował się na nim i wyciągnął przed siebie rękę;
- Chodź.
Stoję.
- No, chodź do mnie...
Wyjmuję stopy spod miękkich mchów, jak z kapci, robię krok, czuję uwolniony ruchem zapach lasu. Dookoła strzelają zielenią krzewinki jagód, wielkie paprocie głaszczą łydki. Obraz rośnie i zawija się dookoła nas tak, że jesteśmy w jego centrum. Nad naszą maleńką polanką świeci słońce, a ptak rozchlapuje jego promienie jak farbę. Złote krople spadają nam na gołą skórę.
- Pośpiesz się, bo za chwilę obudzisz się i stąd wyjdziesz!
Zza offu dało się słyszeć klikanie systemu zapadek automatycznego zamka. Otwierałam oczy, a dźwięk płynął z idealnie zachodzących na siebie górnych i dolnych kluczy wiolinowych rzęs. Klik klik klik! Drzwi otwarte.
A już lada chwila... Kaczka i Skorpion mają zielone! No, milion dularów!
Zaczynam ćwiczenia mózgowych mięśni Kogla mogla niechronologicznie, ale logicznie:
| |
---|---|
|
- Nic romantyzmu w tej kobiecie... - westchnął Zenek z głębi swej gołej klatki piersiowej, poruszającej się miarowo pod klapą spodni ogrodniczek - To ruczaj, pani Moniko, ruczaj. Pragniesz, by rozedrgane promienie słońca buszowały w tych pejzażach, prawda? - Zenek gładko przeszedł na per ty. - Dobrze... Położę go, o tak, delikatnie oprę o ścianę, by promienie słońca lizały jego powierzchnię tak, jak lubisz... - prawy kącik jego ust uniósł się lekko - ...by oblewały swymi miodowymi strużkami ich korę i wsiąkały w miękkie, pachnące runo leśne, uwalniając subtelny, pociągający i pierwotny zapach matki ziemi. Taki, który porusza najskrytsze struny...- palec Zenka przesuwa się powoli po mojej szyi.
- Eeeee. O, tak, no dobra. - robię krok w tył i odłączam prąd biegnący od męskiego palca, arteriami wzdłuż szyi i do mózgu. - Eee, teraz to wyro. Popchnij je z łaski swojej i ułóż wzdłuż malowanki, że niby leży na łonie. - Zenek spojrzał wymownie na pościel w groszki i fluktuacyjnie zafalował klapą. Z lekkością pumy przesunął łóżko tak, że sprawiało wrażenie, jakby stało w lesie. Udrapował się na nim i wyciągnął przed siebie rękę;
- Chodź.
Stoję.
- No, chodź do mnie...
Wyjmuję stopy spod miękkich mchów, jak z kapci, robię krok, czuję uwolniony ruchem zapach lasu. Dookoła strzelają zielenią krzewinki jagód, wielkie paprocie głaszczą łydki. Obraz rośnie i zawija się dookoła nas tak, że jesteśmy w jego centrum. Nad naszą maleńką polanką świeci słońce, a ptak rozchlapuje jego promienie jak farbę. Złote krople spadają nam na gołą skórę.
- Pośpiesz się, bo za chwilę obudzisz się i stąd wyjdziesz!
Zza offu dało się słyszeć klikanie systemu zapadek automatycznego zamka. Otwierałam oczy, a dźwięk płynął z idealnie zachodzących na siebie górnych i dolnych kluczy wiolinowych rzęs. Klik klik klik! Drzwi otwarte.
***
A już lada chwila... Kaczka i Skorpion mają zielone! No, milion dularów!
Gratulacje! I Stukułkowe i postanowieniowe! Brawo, brawo i jeszcze raz brawo!
OdpowiedzUsuńKalino, dopiero rzekłam A. Owacje i owulacje poproszę, gdy będę pełznąć w okolicy P albo S :) Ale biorę, biorę, jako akonto i przeczytam sobie po d koniec wyzwania.
Usuń:*
Moniś, geniuszu skorpioński, wierzysz w racje niejakiego Freuda? Zerknij na tytuł niniejszego posta. Gdyby nie pewien ortograficzny nietakt, byłoby groźnie!
UsuńPodświadomość zawsze wylezie na wierzch, jak robak w kompocie czereśniowym...
Tylko teraz nie poprawiaj, bo całą akcję diabli wezmą (bez buraczków!) Ściskam i trzymam kciuki! ;-) :-)
O nie, właśnie zobaczyłam, że poniżej już o tym napisano! A niech to!
UsuńO, nie, a ja zobaczyłam to na samym końcu!
UsuńTe, zgubiłaś "r" w tytule!
OdpowiedzUsuńAlbo "h"
Jahecka, okhutnico!
UsuńChyba, że miało być"dżyjcie się".
OdpowiedzUsuńDrę się zatem: wiwat Dyrlica i Klein! Wiwat nowe Tyrmamdy!
Ach, jak otwierałam stronę, to z miejsca mnie literówka ubodła poprawiłąm zanim tu weszłam.
OdpowiedzUsuńWy, czepialskie, Wy!
Jarecka, drzesz się również z błędem! I to w nazwisku! :D