Budzę się o 5 rano. Za wcześnie, by wstać, za późno, by zasnąć. Patrzę w sufit, po którym przebiegają leśne elfy i licha z czapeczkami z dzwonków wetkniętymi zawadiacko na bakier. Chowają się do mysich nor w szparze okien, wypadają w podskokach zza obrazów, dają nura w gąszcz kwiatów doniczkowych, wśród korzeni których, daję słowo, leżą zakopane skrzynie ze skarbami. W końcu budzik przepędza towarzystwo na cztery wiatry, podmuchem wskazówek zrywając ze mnie puszek kołdry. Poprawiam przekrzywioną ramę obrazu i idę na boso do kuchni. Widzę, jak te huncwoty chowają się w szafie, ale niech się bawią, po to je mam.
W kuchni wita mnie to samo przyjemne skrzypienie szafki, znajomy dźwięk odkręcanego słoja z kawą. Wsypuję granulki do szklanki, naduszam przycisk elektrycznego czajnika. Jednostajny szum splata się z ostatnimi smużkami snu wplątanymi w rzęsy. Opieram się o blat, patrzę przez okno, co dzieje się sto kilometrów stąd i uśmiecham. Z lodówki wyjmuję kartonik mleka i stawiam obok czajnika. Zalewam kawę wrzątkiem. Odkładam słoik z kawą do lodówki. Do szafki mleko. Wracam. Nie, coś nie tak. Idę wyjąć kawę, wkładam na jej miejsce kartonik z mlekiem. Chcę pić kawę, ale zapomniałam wlać mleko. No tak. Otwieram lodówkę, wlewam mleko. Słodkie. Zapomniałam, że już raz posłodziłam.
W południe ugotuję rosół bez soli. Przypalę suchą kaszę, a pogotuję godzinę samą wodę. Stłukę kubek i nawet nie będę na siebie zła. Przecież to te elfy!
miłość czy skleroza?
OdpowiedzUsuńIstnieje jeszcze cień podejrzeń, że to szaleństwo mną włada :)
UsuńNieee, to coś innego. Bożena ma pewność, bo objawy zbieżne, a swoje szaleństwo Bożena dobrze zna i nie zawiera ono w składzie podawania dzieciom wrzątku z makaronem na obiad ani gotowania ziemniaków w zupie pomidorowej do drugiego dania. To są nowe objawy i z podstawowym zwichrowaniem rozdzielne.
UsuńA herbata w talerzu?
UsuńHm. Zastanowię się nad tym głębiej, Bożeno. Chyba muszę na kozetkę...
UsuńKaszmirowa, no weź, jak w talerzu. W talerzu to wyłącznie wódka.
Bożena szukała intensywnie tej wódki, żeby sobie polać po talerzu, ale nima. Nie ma, nie ma, nigdzie nie ma.
UsuńToteż z okazji tej albo innej, postanowiła w zamian oddać głos na Twój blog. I nawet nie pomyliła numerków. :)
Wznieśmy wzajemnie za siebie toast pełną salaterką! :*
UsuńNo Ty patrz! U Ciebie też się zalęgło to tałatajstwo? ;)
OdpowiedzUsuńPełno tego, Ci powiem. Boję się otworzyć skrytkę ogrodową.
UsuńNajgorsze jest to bezustanne szukanie wszystkiego... Te gnomy ciągle mi wszystko chowają!
OdpowiedzUsuńSzukam telefonu w torebce - nie ma. Proszę kogoś, żeby do mnie zadzwonił i słyszę dźwięk mojego dzwonka z torebki...
One nie dość, że chowają, to jeszcze używają... Sprawdź billing koniecznie!
UsuńTo one tak ciągle dzwonią do mojej mamy?! Biedna... ;-)
UsuńOne lubią takie młódki, co się dziwisz?
UsuńJaaaasne, najlepiej zwalic wine na mniejszego!!!
OdpowiedzUsuńAle, ale, tez popelniasz (jak ja) grzech ciezki i pijesz kawe rozpuszczalna? To w pewnych kregach uchodzi za kolosalne faux pas! Ale co zrobie, jak mi smakuje. (nescafe espresso crema)
W pewnych kręgach pijemy, ale się oficjalnie nie przyznajemy ;)
UsuńPodobno to obciach pić taką kawę. W ogóle degrengolada i brak smaku. Brak nowoczesności, ekspresu na kapsle i wysublimowanego podniebienia.
UsuńWłaśnie tak. Piję kawę rozpuszczalną. Pewnie jakieś zmiotki po kawie dla wyższej kasty...
Inwentaryzacjo, możesz się już przyznać, jak Diabeł i ja. Królowe są nagie i mają zmierzwione kłaki na klacie.
Mili ci Twoi kumpelkowie ;-). Kaskada drobnych pomyłek, a Ty nawet nie będziesz zła za potłuczony kubek :-).
OdpowiedzUsuńNooo, starałam się zdusić w sobie negatywne emocje względem utraty kubka. Poratowało mnie najbardziej to, że nie był to mój kubek :)
UsuńJak to dobrze,że wyłożyłaś to tak akuratnie! Bo ja niepotrzebnie jakieś samobiczowanko za swą cielęcionowatość sobie nieustannie sprawiam.Koniec z tym- Elfy- siła wyższa...niższa, eee, no w każdym razie ELFY!
OdpowiedzUsuńA Ty myślałaś, że to Ty guła? W życiu! Wyłącznie elfy. Ale wiesz, że one udają tylko, że ich nie ma, nie? Nie daj się nabrać.
UsuńMam u siebie całkiem toczkiem w toczkę akuratnie identyczny scenariusz do serialu codziennego pt 'Poranek'.
OdpowiedzUsuńNakręćmy go razem, mą szeri. Będzie to bardzo zakręcony poranek z zakręconymi wałkami. Tylko bez wykrętów!
UsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńAkurat ja już takiej kawy praktycznie nie pijamy i skupiam się w głównej mierze na zwykłej czarnej. Wiem również jak istotne jest to jaki rodzaj kawy pijemy. Mi bardzo smakuje ta ze sklepu https://www.coffeea7.pl/ i to ją najczęściej zamawiam.
OdpowiedzUsuń