Uniosłam sinym świtem martwą powiekę, a oddech mój zamieniał się w powietrzu w parę, potem w kryształy i spadał na mą twarz krasząc ją rumieńcem. A więc żyję. Obudziłam się pod kołdrą Małża, nie wychodząc równocześnie spod swojej i nie budząc nikogo, nawet siebie. A mimo tych nocnych peregrynacji zimne nogi i nos przeszły te wędrówkę ludów ze mną, nie zmieniając nic ze swego charakteru. Czy ktoś wynalazł już nanośnik? Zakupiłabym, albo, co bardziej prawdopodobne, pozyskała z barterów lub wyłudziła w promocji.
Tak więc zimno. Psa rano nie nie wygonisz na siku, dlatego użyłam Małża w celu rozpalenia kominka. To się nazywa wielkopaństwo! Mieszkać w domu z dwoma kominkami, a jednak gorzej, niż w bloku. W bloku już się ponoć można owijać wokół ciepłych kaloryferów.
Wyszłam spod kołdry ze skrzypieniem mięśni i chrzęstem stawów, a przeciągając się, rozkruszyłam cienką warstwę lodu, która oblekła me ciało ze szczególnym uwzględnieniem stóp i nosa. Poruszyłam palcami u rąk i stóp, odpadły mi z dźwiękiem spadających sopli. Wyrąbałam sobie przerębel w wychodku i pojechałam na sankach zaparzyć kawkę.
Kiedy kofeina wypełniła już wnętrze mojej piżamki, nadając mi kontury i roztapiajac lodowe paprocie na szybach, mogę nareszcie odchwaścić mój blog, który przez trzy tygodnie zarósł paprociami drzewiastymi i gąszczem lian. Brawo dla setki odważnych, którzy każdego dnia, mimo czyhających niebezpieczeństw, groźbą realnego zabłądzenia w tych zielonych kazamatach, ale z nadzieją na upolowanie soczystego posta wkraczali tu każdego dnia. Setka dziennie biegających zaślepieńców po pustym blogu daje jednak motywację, by na marchewkę nowego posta zwabić tych kilka setek więcej.
Cóż się działo przez ten czas, zapytacie jedząc już, oblizując z cmoknieciem swe palce. (Dolać rosołku?)
Mat osiągnął wiek starego psa. Trzynaście lat powitało go wzrostem 166cm i numerem buta 43. Łypię na Małża, czy aby mnie nie wrobił z tym swoim ojcostwem, bo nijak mi te puzzle nie pasują do sztancy.
Pierwsza klasa gimbazy tryska po oczach mutacją i młodym testosteronem. Mat jak zwykle nie robi zbyt wiele, więc nic się w temacie średniej nie polepszy. Średnia 5,7 zobowiązuje go ciągle do dłubania wykałaczką w zębach i spluwania na podłogę przy profesjonalnym zbieraniu autografów i tylko temu poświęca się bez opamiętania.
Mim za to, uczeń czwartej klasy cieszy się jak opętany, że nareszcie, po trzech latach zabawy zaczęła się nauka i prawdziwe oceny i w zasadzie już jest na tyle dorosły, że mógłby się wyprowadzić, założyć konto w banku, wynająć mansardę na Montmarcie, tylko, że mu się właściwie nie chce, poza tym oszczędza na podróże, bo wiadomo, że celem jego życia jest podróżowanie i prowadzenie programów telewizyjnych o charakterze przyrodniczym.
A co u mnie? Ci, którzy odwiedzają mnie na Buniu, są doinformowani, ale zdezinformowani jednocześnie. Udało mi się bowiem popełnić drugie już w tym roku wiekopomne dzieło, tym razem solo. Zdążyłam dobiec do mety, zameldować się i rzucić tom prozy dla nieletnich na obity zielonym suknem stół prezydialny. Plon pierwszy przewidziany na grudzień, plon drugi na marzec.
Uwiodła mię jak oną koń w Szale Podkowińskiego odezwa do narodu Eli Wasiuczyńskiej podczas, gdy me plecy zgięte były w pałąk nad strofami dla ludności cywilnej. Ela jak Rejtan zaległa w progach ze słowami, cytuję poniżej:
Uwiodła mię jak oną koń w Szale Podkowińskiego odezwa do narodu Eli Wasiuczyńskiej podczas, gdy me plecy zgięte były w pałąk nad strofami dla ludności cywilnej. Ela jak Rejtan zaległa w progach ze słowami, cytuję poniżej:
"Nie
denerwować Skorpiona!
Skorpion ma okres lęgowy i póki nie złoży oprawionego
jaja na Rosoła jest pod ochroną".
A mogłam wywiesić te słowa na banerku bloga!
No, to jajo zostało złożone na Rosoła 44a.
Reszta sensacji zostanie podana do wiadomości przy kieliszku szampana.
Tymczasem uprasza się P.T. Czytelników o głos. Głos jest całkiem niekosztowny, wręcz darmowy, wymaga tylko od Czytelnika udania się tutaj i kliknięcia w link:
*Każdy internauta może zagłosować na jeden, wybrany przez siebie blog i może to uczynić tylko raz.
Proces ten odbywa się poprzez kliknięcie przycisku "głosuj" przy informacji o wybranym blogu, zamieszczonej na stronie konkursu, a następnie poprzez podanie ważnego adresu mailowego. Nie może to być tzw. "mail tymczasowy". Następnie na ten adres wysłany będzie link weryfikujący. Dopiero po jego kliknięciu głos uznawany będzie za ważny.
*Każdy internauta może zagłosować na jeden, wybrany przez siebie blog i może to uczynić tylko raz.
Proces ten odbywa się poprzez kliknięcie przycisku "głosuj" przy informacji o wybranym blogu, zamieszczonej na stronie konkursu, a następnie poprzez podanie ważnego adresu mailowego. Nie może to być tzw. "mail tymczasowy". Następnie na ten adres wysłany będzie link weryfikujący. Dopiero po jego kliknięciu głos uznawany będzie za ważny.
Do wygrania to, co najcenniejsze: chwała wiekuista, splendor i zaszczyty. No i wydanie książki, a książki wszyscy lubimy!
Zagłosowane!!!
OdpowiedzUsuńI zaraz zrobię Ci baner wyborczy u siebie - za darmoche! :-D
Dzięki wielkie! Sztab wyborczy za darmo! W dzisiejszych czasach?!
UsuńSie mowi, sie ma ;)
OdpowiedzUsuńSie dziękuję! Jacie, zapisze w kajeciku datę z najkrótszą wypowiedzią mRufy! mRufa, czy z Tobą dobrze?
UsuńTroche scherlalam istotnie hehe.
UsuńJejku, chroniczna afazja!
UsuńCierpliwosci :) generalnie juz troche lepiej, tylko spac nie bardzo moge przez te zajezdnie jak sobie uwily w klatce z piersiami lokomotywy parowe.
UsuńAle wiesz, że z maszyny parowej można uzyskać prąd i inne moce? Może się podłącz do jakiejś fazy i chociaż żarówkę na biopaliwo zasil, co?
Usuńjedyne co osiangelam to, ze mnie prad od futryny drewnianej kopnal... Eksmisja zajezdni w toku choc nie bez ofiar, bo jakos nie zauwazylam zebym miala wolne pomiedzy piatkiem i poniedzialkiem, ale jestem dobrej mysli bo juz mnie dzis w nocy swisty nie budzily :)
UsuńJa zawsze rozładowuję karoserię samochodu i powiem, że to naprawdę bywa bolesne. Poza tym raz po raz puknę się w łokieć dokładnie w to miejsce, które czyni prąd. W zasadzie o prądzie to wiem tyle.
UsuńAle Ty przytomność straciłaś, mRufo na weekend? Niedotlenienie albo coś.
dałam głos ;)
OdpowiedzUsuńJak to Pies! Dzięki wielkie, pobiegamy sobie za patykiem :)
UsuńPeregrynacji ........ trudne słowo. będę musiała użyć słownika 😊
OdpowiedzUsuńgłos w urnie!
Ja też! :)
UsuńDzięki za głos, Mirabelko, jesteś zawsze niezawodna!
Ej, to znak i przepowiednia sukcesu! Skoro z Rosołu na Rosoła los ci kazał wysłać przesyłkę. No nie widzę inaczej.
OdpowiedzUsuńNooo :) Wydaje się to transfuzją, prawda?
UsuńPoza tym urodziłam się w ten sam dzień, co Astrid Lindgren.
I skończyłam pisać i wysyłałam w dniu Krwawego Superksiężyca.
Widziałam jeszcze kilka zwiastujących znaków na niebie i ziemi!
Amen.
Usuń:-) zrobione, zaklepane, wysłane;) legnij się Skorpionie.
OdpowiedzUsuńKlepię i ja Ciebie, Wieprzu!
UsuńDooooobra, to teraz się rozciągnę, a Ty mi poopowiadaj coś, dobra?
nooo oczywiscie, ofkors! (co to jest mail tymczasowy?!)
OdpowiedzUsuńA to kiedy mozna na tego szampana wpasc? (wiesz, teraz tylko jedno mi w glowie ;)
No taki nieopierzony chyba i bezrogi?
UsuńWpadaj! Zdejmę tylko pokrywę z włazu, Stefan, pomóż!
Skorpion pozuje na takiego co sam wstał i jeszcze posta tego wystukał. Figulasa! Nie dajcie się zwieść pozorom. Leży jak motkry glon w rogu ringu, stęka z cicha, a tekst wklepały zapewne za pieniądz nieletnie dziateczki. Pisał jak dziki, to i nie dziwota.
OdpowiedzUsuńJeszcze cztery dni po kroplówce na Rosoła niosło mię jak studenta na amfetaminie. Dopiero dzisiaj ,fakt, przewiesiłam się przez narożnik ringu. Wypluwam ochraniacz na zęby, numer startowy spływa mi po gołych plecach, tatuaże z gum do żucia wiszą smętnie, a ja idę zmienić pieluchę.
UsuńZagłosowano! Z dziką rozkoszą! Baner wstawiono na blogu! Trzyma się kciuki do zblednięcia, mogą nawet odpaść, jeśli to pomoże w wygranej. Należy się jak nikomu! ♥
OdpowiedzUsuńMama Ammara z niepełną liczebnie dłonią? Nawet piątki nie można przybić, nie mówiąc o wszystkich czynnościach, które się przez te ręce przewijają non stop. To zróbmy tak: potrzymaj minutę dziennie, ale z zapałem. To wystarczy, zadziała!
UsuńDziękuję ♥
Ja wiem, że starzeć się to nie wstyd, a żyjemy w czasach tak wyzwolonych, że każdy wręcz się chwali tym, na co choruje, ale i tak mi głupio się przyznać. Mianowicie - nie sklejam akcji, gubię wątki, i TO JA jestem tą starszą panią, co zasłabła na tyłach mojego własnego bloga. Ty wiesz, co ja wpisałam w przeglądarkę, chcąc się dostać na Twoją stronę? SKORPION W BURACZKACH. Bogowie internetów zakrztusili się wirtualną ambrozją i złośliwie przenieśli mnie na jakąś stronę z przepisami kulinarnymi, ale to najmniej ważne. Wszelkiego najgratulowszego, zdrowia, szczęścia i wygrania wszystkiego, włącznie z pucharem pełnym rosołu. Innymi słowy: żeby Ci źródło rosołu gorące nigdy nie podeschło, jak mój staw, bo Skorpion tylko w rosole pływa jak ryba. JUŻ WIEM, skąd mi się te buraczki! Ale nie powiem. Tylko buziaczki.
OdpowiedzUsuńSam Diabeł się może pomylić i szukać Diabła w rosole! Ale wiesz, my trochę jak siostry syjamskie zrośnięte paznokciami.
UsuńDziękować, dziękować nie przestanę, póki sera nie dostanę, jak nie sera to kapusty. Bo o dyni to ja już nic nie mówię, będziesz musiała w pole chodzić, by urąbać kawałek i tam uwarzyć wiadro zupy dyniowej.
Buziaki!!
Zagłosowane. Z nietymczasowego.
OdpowiedzUsuńTymczasem!
Dzięki! Teraz możesz osiąść na swej pięknej kanapce i pojeść miodku, i popatrzeć ze spokojem na monsterę :)
Usuń:*
Miodek tuczy :p Jem suche owoce. Monstere Najmłodszy zużył na kapelusza. To ja se na kanapie posiedzę, dobrze? Choć?
UsuńE, tam tuczy, tuczy, kilograma nie wciągniesz. Chyba?
UsuńDobra, to siedź, pachnij, czytaj. Możesz zagryzać selerem naciowym (zamiast monstery).
"Twój głos został zliczony poprawnie." powiedziała strona internetowa.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością, nie ma za co, powiedziała Bożena :)
Trzyma się obecnie kciuki i wyraża życzenie iżby taki jeden Karolek doczytał, ile to wzrostu miec nalezy w wieku lat trzynastu i za niecałe te trzy lata też miał już 166. Brakuje mu ledwie 35,5 ...
Acha, w blokach nie grzejo.
Miałam swojego czasu, w prekambrze, w czasach podstawówki kolegę. Kolega ważył moze ze 30 kilo i był ode mnie o półtorej głowy niższy. Spotkałam go po latach...Okazało się, ze on wystartował później i później wylądował na pułapie na oko 1,90m. Może tak być, że Mat stanie za rok z 1,70 i zrównamy się oczami.
UsuńA w innych blokach grzejo! Co tak nierówno?!
Dziękuję za owocny dyskurs ze stroną www!