Jaka szkoda, że nie zgłosiłam się się do programu "Przeżyj miesiąc za stówkę, przejdź z diety na głodówkę". Aha, gdyby to nie był mój autorski program, mogliby się do niego zgłaszać politycy. Cóż. To, co dla polityków jest ekwilibrystyką z pogranicza magii i survivalu, dla plebsu jest codziennością.
Znudzona i co tu kryć, zdesperowana monotonią tygodniowego menu - rosołem, z którego robi się później pomidorówkę, a z pomidorówki spaghetti, wymyśliłam maszynkę do robienia pieniędzy. Projekt jest innowacyjny - działa na biopaliwo, a odpady z produkcji są biodegradowalne. Prototyp jest samobieżny i objęty dożywotnią rękojmią.
Uwaga, teraz, kiedy już tonę w luksusach i dobrobycie, mogę się podzielić nowatorskim pomysłem.
Do zbudowania takiej maszyny domowym sposobem, potrzebujemy:
1. Parę filcowych wkładek męskich w kompatybilnym z maszyną rozmiarze 42:
2. Koc ratowniczy:
3. Folię termiczną dla maratończyków:
4. Materię w kolorze gold z pobliskich sukiennic:
5. Monetę z imperatorem w mini skarbcu:
6. Farbę do skóry ludzkiej w kolorze starego złota, używanej in vivo.
7. Dwa puchary wywalczone zgodnie z zasadami fair play:
8. Rodzinne precjoza, złota rodowe, złote myśli, serca i środki:
9. Miejsce na cud przeistoczenia:
Do efektu finalnego potrzebny jest też przygodnie złapany młodzieniec. Ja posłużyłam się tu synem, ale może być osobnik niespokrewniony, aczkolwiek nie wiem, czy konstruowanie maszynki z takich niepewnych półproduktów jest opłacalne, a w konsekwencji lukratywne .
I wreszcie! Gruchnęło, huknęło, zakłębiły się dymy i opary bagienne. A gdy opadły, na skutek magicznych obrzędów, zabobonów i tańców o charakterze plemiennym, połączonymi z lotną myślą techniczną, zabójczą w drobiazgowości znajomością greckich mitów oraz wysoką odpornością na stres i wysokie temperatury, wyłoniła się rzeczona maszynka do robienia pieniędzy:
apdejt: III miejsce w kraju w Ogólnopolskim Konkursie Mitologicznym KLIO |
W zeszłym roku z racji konkursu => KLIO, wyprodukowałam sobie Dionizosa. I faktycznie, to działa! Cały rok, niespodzianie, dostawaliśmy z różnych legalnych źródeł nalewki i wina, dlatego w tym roku sięgnęliśmy szczytów olimpijskich, wdrażając prototyp Midasa.
I m-ce w województwie, V m-ce w kraju w Ogólnopolskim Konkursie Mitologicznym KLIO |
Midas Midas - das mi????
OdpowiedzUsuńZrób To Sam'a!
UsuńCzy aby ten konkurs też jest "samofinansujący"?
OdpowiedzUsuńWszystkie konkursy, w których dotychczas brali udział synowie z ramienia szkoły, są samofinansujące: Kangur, Kangurek, Melting Pot, Panda, Klio, Ekotest, MAT, Maks Matematyczny, Alfik Matematyczny, Alfik Humanistyczny, Omnibus - to konkursy samofinansujące, w których progenitura brała udział. Patronami są uczelnie wyższe, jako łowcy talentów. I całe szczęście, że są! Turniej warcabowy i turnieje sportowe nie są samofinansujące, plus Mim brał udział w konkursie o Poznaniu i o Unii Europejskiej. Chyba tyle, ale możliwe, że coś pominęłam.
UsuńZajmując 4 miejsce w kraju Mat otrzymał na zakończenie roku książkę, a nie 100 tysięcy ojro.;)
Rewelacja! Mój starszy pisał w piątek test z KLIO, ale na wielkie sukcesy nie liczymy :)
OdpowiedzUsuńMat tez pisał! :D
UsuńTrzymamy kciuki za Twojego Potomka, Blanko! Miło, że wpadłaś!
Midas absolutnie boski. Jeśli nie wygra, osobiście dokonam zagłady jury. Bywam zabójczo gromowładna :)
OdpowiedzUsuńZaśpiewasz im?
UsuńMidas dziękuje skinieniem dłoni!.
No to teraz czapkę za okno i czekać na deszcz drogocennego kruszcu lub choćby biletów Narodowego Banku Polskiego :D
OdpowiedzUsuńChoć z drugiej strony ten Dionizos jakiś taki radośniejszy... ;)
Psie w Swetrze, ja tylko mam nadzieję, że Ty wiesz, co to jest złoty deszcz?
UsuńWiem - jestem uświadomiona w późnym wieku ;) Dlatego doprecyzowałam, że chodzi o kruszec i tego się trzymajmy ;)))
UsuńJeśli chcesz się czuć bezpieczniej, na wypadek gdyby moje życzenia względem Ciebie miały się spełnić, to dookreślę: wyroby jubilerskie lub monety (np. świnki :D)
UsuńAle wiesz, że jak mi tu będą spadać na głowę pełne świniaki w bransoletach, to na traumatologii skończę?
UsuńJa Ci tu nadmiar dóbr doczesnych wizualizuję, a Ty niewdzięczna narzekasz! Jak to ludziska się dobrobytu boją!
UsuńWytresowane w socjaliźmie, to się boją! Perły przed wieprze!
UsuńO kurczę blade, mam IDENTYCZNE pierścionki, oprócz tego pierwszego z koralem i tych dwóch z ciemnymi oczkami. Aż poszłam rodzinny skarbiec sprawdzić... :) Midas cudny i gratuluję inwencji :)
OdpowiedzUsuńO, to może mamy mamę wspólną? Albowiem ja noszę srebro, precjoza są rodzicielki. Ten duży z czarnym oczkiem onyksem, to Jej ulubiony i ten obok, z nocą Kairu.
UsuńCmok i danke!
Hurra! Wygraliśmy! W ingrediencjach pominęłaś jednakowoż dobre rady pewnej Zjawy. Poprosimy udziały w złocie ;)
OdpowiedzUsuńZauwazylam i ja, ze ona tu sobie przypisuje WSZYSTKIE zaslugi i pomija nas w podziekowaniach! Wstyd! W zlotych zebach naleza sie nam udzialy!
UsuńZa wsparcie moralne i dobre fluidy należy się Wam (i Wasiukowi, Alcydłu i Bebe) po kilkadziesiąt kart książki, którą, być może, wygra Mat. A jeżeli nie wygra, to po rąbku dyplomu!
UsuńJesteście łase na publiczne pochlebstwa!
Furda publiczne pochlebstwa, choćby u Skorpiona, kiedy tu o złoto się rozchodzi. Dwie ósemki i szóstkę, raz!
UsuńO matusiu, a mnie ósemki dolne w ogóle nie wyrosły, jakże to tak?! Cała mądrość, cała mądrość w łapach Jareckiej! Ojojoj!
UsuńJa poproszę skromnie o rąbek złotej sukni;-)
UsuńUszyję sobie sakiewkę, coby mi kamyczki w drogocenne dukaty zamieniała.
Coś w stylu "Kamyczku, nakryj się. Złotem" ;)
Żółwik dla Midasa!
O, myślisz, że taka sakiewka działa? Że nasiąkła potem Midasa i przejęła jego fuchę? Lecę sprawdzić!
UsuńRozumiem ze jak za Dionizosa dawali wino, to za Midasa beda sypac zlotem? Bardzo lukratywna inwestycja, bardzo! Zycze wygranej, z calego mego zlotego serca ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie taką mam nadzieję. W desperacji siadłam na ganku, memłając w kąciku peta, poprawiam chustkę na głowie, a zadek na zydlu i wypatruję z zamarłym krwioobiegiem pierwszego donora Au. PO czym go poznać? Po siatach wypchanych nowalijką? Po złotych zębach? Po BMW?
UsuńSiaty wypchane zlotą rzodkwią :)
UsuńAle jak dostaniesz buraka szczerozlotego, to będem ZAZDROSNA!!!
Oby to nie był bezdomny z poduszką wypchaną liśćmi, darami złotej jesieni...
UsuńNareszcie ktoś będzie mi zazdrościł! I to czego! Od razu buraka! Przerobię go na złoty cukier, którym osłodzę słoik dżemu morelowego. Będę miała ładną lampkę na wczesne zimowe wieczoronoce :)
Szjacieniemoge!
OdpowiedzUsuńDoskonały ten Midas, doskonały :D:D Aż czuć jak to jabłko wibruje i zaraz się ozłoci :D Uszy pierwsza klasa :D:D
Dionizos tez powinien punkt dostać, klasyczna poza i powab!
Bożena musi udać sie do dyrektora placówki swoich pociech i go kopnąć w kostkę. Jedyny konkurs, jaki się tam cyklicznie powtarza, to "kocham, nie biję" i choć idea słuszna, to pracując nad piątą pracą na ten sam temat można dostac ataku agresji.
Och nie! A to tylko wycinek konkursów, jakie są w szkole! Nie poruszyłam wcale konkursów na kartkę świąteczna, anglosaską, Kulturowy Maraton, konkursy fotograficzne na temat wakacji, krajoznawcze, pisankowe, w szkole jest wolontariat hospicyjny (tak, Zorkowni!), są klasy sportowe, gdzie dziewczynki trenują pływanie synchroniczne i gimnastykę artystyczną, są ... ojej, mnóstwo tego!
UsuńAle, co tam, sama zobacz i może coś podpatrzysz? :)
sp6.poznan.pl
Ha, Bożena rozgryzła system!
UsuńNumery szkół muszą nie byc bez znaczenia. Jak masz nr 6, to jest i konkurs i w ogóle. A jak bliżej setki, to juz nie starcza niczego. To by wyjasniało, dlaczego w jednej szkole jest taka mnogość nieprzebrana, a w innej popłuczyny. Ot i po tajemnicy. Ciekawe, gdzie na północy są szkoły podstawowe o niskich numerach ...
E, no co Ty? To stara szkoła, tzn. 35-letnia. Ale ja sam anie mogę rozgryźć jak to jest z tą numeracją... Chodziłam do SP 64, która ma wieki. A Szóstka, która powstała wiele lat później ma numer niższy... Zagadkowe.
UsuńMyślę, że to zależy od nauczycieli, czy im się chce szukać konkursów, brać w nich udział, bo to zawsze problem - jak konkursy są w szkole, to trzeba zwalniać dzieci z zajęć, jak są w innych szkołach, to organizować wyjazd.
Zobaczymy jak będzie w tym roku, Mat idzie już do gimnazjum.
I masz, babo, złoty placek. Ja tu się nakręciłam jak zegar pradziadka, bo - myślę sobie - oto PandeMonia w drodze długich doświadczeń odkryła, jak zamienić ołów w złoto, i OCZYWIŚCIE, że wszystkim powie, bo to dobry człowiek, i już się cieszę, jak głupi do koziego sera, a tu o. Midasa sobie całego wyhodowała. A ja? Biednemu zawsze wiatr w oczy, bynajmniej nie złoty. Młodzieńca tu nie uświadczysz, listonosz po pięćdziesiątce, to z czego ja mam sobie Midasa ulepić - z kozła Andrzeja?! Minotaur to może by z niego jeszcze od biedy (!) wyszedł... Czy z Minotaurów są jakieś pożytki? Najlepiej brzęczące lub szeleszczące? I nie chodzi mi o szeleszczenie sitowia nad stawem.
OdpowiedzUsuńPani złota, powiedz!
Twój Małżonek mieści się jeszcze w pojęciu "młodzieniec".
UsuńA jeżeli odmawia basem, to zostają Ci jeszcze jabłka Hesperyd. Słyszałam, że na czarnym rynku cena takich jabłek jest astronomiczna.
A jeżeli i to nie wypali, musisz zbudować statek i nazwać go Argo. Wsiądź do niego od strony lasu, odbij się wiosłem od brzegu i przybij do Kanionkowa. W tym czasie pan Kanionkowy produkuje złote runo na Bożenie (Złotol za 7 zyla). Z rozpędu niech spryska czarodziejskim sprajem wszystko co się rusza i ma runo. Może być tez leśne dla podbicia efektu. I voila! Wyprawa zwieńczona złotonośnym sukcesem!
Drogie panie zapominaja o osiolku. Temu osiolku, co to mu z otworu wylatywal deszcz zlotych monet, jak sie mu ogonem w góre i w dól pompowalo.
UsuńKanionek, osiolek sie z kozami, myslisz, dogada? A nawet jak nie, to mu sklecicie osobna zagródke. Najsampierw oczywiscie. Bo potem to sie wszyscy przeprowadzicie na palace.
Tak, osiołek musowo. I jeszcze kura, co znosi szczerozłote jaja!
Usuń